Zarumieniłem się lekko. Hehe, no tak. Polizałem ją mocno.
- Nie teraz, jesteś w ciąży. Muszę się tobą zaopiekować. - musnąłem lekko jej wargi. Kiba ułożyła się w posłaniu, a ja dałem jej pyszniutkiego jelenia. - Jak je nazwiesz? Ja nazwę swoją... Hope! A ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz