Wstałam wcześnie. Wyszłam na polowanie. Skierowałam się na Łąkę Zdobyczy. Upolowałam zająca. Zjadłam go szybko, a potem poszłam na spacer. Wciągnęłam w płuca rześkie, zimowe powietrze. Wiał lekki, mroźny wiatr. Postanowiłam pooglądać okolicę z lotu ptaka. A dokładniej wilka. Rozpostarłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Leciałam nad jakimś lasem. Wszystko było pokryte grubą warstwą białego puchu. Było tak także dość spore zamarznięte jezioro. Prze piękny widok! Nagle usłyszałam huk. Coś jak pocisk trafiło w moje skrzydło. Zaczęłam szybko spadać. Byłam przerażona. ,,To już koniec!" - pomyślałam. Po paru sekundach uderzyłam o ziemię. Nawet gruba warstwa śniegu nie ochroniła mnie. Leżałam na ziemi. Nie mogłam się ruszać. Wszystko mnie bolało. Byłam ledwo przytomna. Z trudem łapałam powietrze. Miałam wrażenie, że zaraz umrę. Usłyszałam kroki. Ostatkiem sił podniosłam głowę. Ujrzałam stojącego nade mną basiora. Nie wiedziałam jakie ma zamiary. Nadal byłam przerażona.
- Pomocy... - wyszeptałam, po czym straciłam przytomność.
Nawet nie za bardzo wiedziałam do kogo powiedziałam to ,,Pomocy...". Nie wiedziałam co zrobi ten basior. Zapewne rozszarpie mnie. Ale jednak miałam jakąś nadzieję, że mi pomoże...
< Azen? Lub jakiś inny basior-bohater co mnie uratuje? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz