niedziela, 3 stycznia 2016

Od Adeline do Gray'a

Był wczesny wieczór, coś koło szesnastej. Od rana siedziałam u siebie, nie wyszłam nawet na śniadanie, obiad - nic. W nocy nie spałam, co było powodem koszmarów. Wolałam nie spać, niż zamknąć się w sobie na resztę dni. [...] Na sam wieczór, bo można szesnastą nazwać wieczorem w ziemie, opuściłem komnatę i udałam się na pole. Na całe szczęście nie było żadnej śnieżycy tak, jak kilka dni temu. Los próbuje mi się odwdzięczyć. [...] Po krótkim spacerze, zmęczona usiadłam na jednej ze skał podziwiając zachód słońca. W chwili natchnienia zaczęłam podśpiewywać;
- Party girls don't get hurt
Can't feel anything
When will I learn?
I push it down, I push it down

I'm the one "for a good time call"
Phone's blowing up
Ringing my doorbell
I feel the love, I feel the love...
Gwałtownie, dalej śpiewając usłyszałam czyjeś kroki. Stał za mną wilczak, który maślanym wzrokiem patrzył się prosto we mnie.

Gray?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz