- Układa się wam ? - zapytała.
- A no tak, nawet bardzo, a wam ?
- Też jest dobrze.
Dużo rozmawiałyśmy gdy nagle przerwał nam jakiś głos.
- A co tutaj panienki szukają?
Odwróciłam się powoli i delikatnie uśmiechnęłam.
- Wiesz może jak dojść do miasta ? - zapytałam.
- Wiem ale wiem również, że byłybyście nam potrzebne.
- Do czego niby ? - zapytała Luna.
- Do powiększenia stada.
- Chyba cię coś boli ! Myślisz, że my nie mamy partnerów?!- zaśmiałam się.
- Ty masz bo widzę ślubną obrożę ale ona? Wezmę ją.
Pies zaczął podchodzić do Luny ale ja stanełam przed nią w jej obronie. Wydawało mi się, że znam tego psa... Już wiem !
- Pomogę ci..- powiedziała cicho Luna.
- Nic mi się nie stanie on nie umie walczyć, po za tym to stare sprawy...
- A ty co ? - zapytał.
- Hivier zanim ją dostaniesz a raczej nie dostaniesz, ponowie skopię ci tyłek.
- Khalia ?!
- We własnej osobie - uśmiechnęłam się szyderczo.
Na początku pies cofnął się ale po chwili rzucił na mnie. Przewróciłam go na plecy. Od razu zaczęła się walka.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz