- Ach tak... - westchnęłam.
Nie miałam ochoty wypytywać, która jest taką szczęściarą... po prostu nie. Równie dobrze, mogłaby to być jakaś suka z sąsiedniej sfory... np. Adeline, Miranda lub Rose.
- Ja już będę szła. - oznajmiłam wstając, jednak basior mnie zatrzymał.
- Odprowadzę cię. - uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz. - mruknęłam.
Kiedy doszliśmy już do mojego drzewa, uśmiechnęłam się sztucznie mówiąc:
- Możesz już iść.
- Tutaj mieszkasz? - zapytał.
- Niestety, tak. - stwierdziłam. - Ale teraz, możesz już iść.
Położyłam się pod drzewem, totalnie ignorując Kavaj'a.
<Kavaj'u?> cc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz