poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Suni

Plaża. Cicha, milcząca. Fale rozbijały się o skalisty brzeg z łagodnym pluskiem, kojącym moje uszy co całodziennym wysłuchiwaniu radosnej paplaniny innych psów. Siedzenie w tym odległym zakątku sfory i rozkoszowanie się widokiem tonącego w wodzie słońca było jak masaż dla umysłu, bo jednak ciało miałam spracowane po dzisiejszej pracy.
Woda kusząco obmywała moje łapy chłodną mgiełką. Przymknęłam oczy, a nogi same skierowały mnie w przejrzystą toń morza.
Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, pomyślałam z delikatnym uśmiechem. Wyciągnęłam pysk w stronę słońca, kiedy usłyszałam za sobą chrząknięcie. Odwróciłam się jak oparzona, spoglądając na brzeg. Stał tam jakiś pies, przypatrując mi się badawczo. Wyszedłam z wody i przedstawiłam się, chcąc zrobić dobre... jakieś wrażenie.
- Witam, jestem Sunia - powiedziałam, starając się wyglądać na pozytywnie nastawioną. Zmusiłam się do uśmiechu
<Ktooś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz