
- A co? - zaśmiałem się, po czym polizałem ją w pysk. Ah... wreszcie mam szczęście! Nigdy nie opuszczę Khali... nigdy... jestem od niej młodszy o... miesiąc. Nie tak dużo. Uśmiechnąłem się. Pozwoliłem wstać suczce po czym... rzuciłem w nią śniegiem, a ta niespodziewanie lekko upadła, śmiejąc się. Była cała w śniegu. Śmiałem się. Skoczyłem na nią i zacząłem ją lizać po pysku. Ledwo co byliśmy parą. Ale to najważniejsze, prawda? Westchnąłem lekko.
- Em... Khalia... no.. może... zrobimy swój ślub?
<Khalia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz