- Weź to !
Zakryłam jej usta.
- Cicho nie mogą nas usłyszeć, co mam zabrać?
- Wąż...
Potężnie kopnęłam węża tak, że odleciał na parę metrów. Usłyszałam szelest. Wskoczyłam w krzaki ciągnąc za sobą Lunę. Zakryłam jej usta i obserowałam.
- Słyszałeś coś ? - zapytał pies.
- Wydawało mi się, że ktoś krzyczał.
- Przesłyszałaś się.
Gdy psy odeszły cieszyłam się, że nas nie znalazły bo musiałabym ich zabić. To stado składające się z sześciu psów ale mimo wszystko musimy z Luną uważać.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz