Zaczęłam biec w stronę polany. Roko za mną. Dogonił mnie i przewrócił. Oblałam się rumieńcem.
-Sorka-powiedział.
-Spoko...
Wahałam się czy mu powiedzieć, że się w nim zakochałam. Usiedliśmy na środku łąki. Patrzyliśmy na gwiazdy. Nagle na niebie pojawiła się zorza polarna.
-Jak pięknie-rzekłam.
-Takk-odparł.
W pewnym momencie wtuliłam się w psa.
-Ojej przepraszam!-krzyknęłam.
<Roko? Brak weny...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz