- W Hollywoodzkim stylu, powiadasz? - zaśmiałam się, po czym liznęłam ponownie psa w nos. Wybraliśmy się do hotelu pięciogwiazdkowego. Odpowiadałoby mi sześć, no dobra, słaby żart. Zaczęliśmy biec do pysznych frytek. Wręcz ukradliśmy talerze, po czym wynieśliśmy je na dwór, na stoliki. Po skończonym posiłku zaczęliśmy jeść makaron. A raczej spaghetti. Zaczęliśmy jeść. Michael był cały w pomidorowym sosie, więc zaczęłam go lizać.
<Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz