czwartek, 31 grudnia 2015

Od Roko C.D Luna

- Hejka - uśmiechnełem sie do suczki- Gdzie tak pędzisz?.
- Ehh głodna jestem -spojrzała sie na mnie.
- To może pojdziemy na polowanie? 
- Jasne, pójdziemy nad morze? -spojrzała na mnie. 
- Okej -odpowiedziałem.
Powoli szliśmy, po 1O minutach byliśmy na miejscu
-Jak tu pięknie -rozglądałem się po okolicy.
-Tak -sunia sie uśmiechnęła.
Rozglądaliśmy sie za zwierzyną, zacząłem sie skradać, Luna obok mnie, wyczuliśmy zwierzyne więc szliśmy bezszelestnie, wkońcu dostrzegliśmy wielkiego, potężnego jelenia.
-Jest wielki, starczy dla naszej dwójki -rzekłem tak cicho że prawie sam tego nie słyszałem.
-Jasne -szepnęła po czym wyskoczyła i zaczęła biec za jeleniem.
No a ja co miałem zrobić? Pobiegłem pochopnie za nią.
Suczka skoczyła na jelenia, jeleń sie wyrywał, próbował ją zrzucić z siebie ale ona sie trzymała jego szyi. Wkońcu ja wkroczyłem do akcji, skoczyłem mu na szyje i złapałem prosto za krtań, jeleń jeszcze przez pewien czas walczył ale po chwili padł, leżeliśmy zdyszani po dwoch stronach jelenia, ja po jednej  Luna po drugiej.
- No to jak? Jemy? -patrzyłem na Lune.
- Tak, pewnie! -zaburczało jej w brzuchu i zaczęła jeść
Chwile na nią patrzyłem ale po dłuższej chwili zacząłem jeść, gdzieś w oddali było słychać warczenie i łamanie gałęzi, nie przejeliśmy sie tylko jedliśmy dalej
- I jak? Dobry? -spytałem zdyszaną suczke
- Tak. Tak! Smaczny! -uśmiechała sie.
Suczka była dalej zdyszana, ona bardziej się namęczyła, jeszcze jadła, ja zjadłem prawie całego jelenia po swojej stronie gdy nagle za nią stanął niedźwiedź, podbiegłem szybko i ją odsunęłęm a ona poleciałana bok, szybko wstała i pobiegła metr za mnie, zaczęłem warczeć i pokazyać kły...
                                <Luna?>

Od Luny cd Roko

Spojrzałam na psa. Zaczęło się ściemniać. Po godzinie było już ciemno. Na niebie pojawiły się piękne gwiazdy. Zrobiło mi się zimno. -Odprowadzić cię do jaskini?-zapytał. Przytaknęłam. Szliśmy powoli. Po chwili byliśmy przed moją jaskinią. -To paa-odparłam. -Pa-uśmiechnął się. Weszłam do jaskini i zasnęłam. Obudziłam się nazajutrz. Wyszłam na polowanie. Ujrzałam Roko. Pobiegłam w jego stronę. -Siemka-powiedziałam. <Roko?>

Od Harley C.D Dark'a

Obudziłam się...
Odkąd otworzyłam oczy, strasznie bolał mnie brzuch. Nie miałam pojęcia dlaczego...
- Ciekawe, czy jest tu jakiś medyk... - zapytałam w myślach.
Postanowiłam się położyć... ale nie na długo. Ten ból był nie do zniesienia!
Z trudem wstałam, po czym wyszłam z jaskini... właśnie zdałam sobie sprawę, że ta sfora, jeszcze nie ma medyka. Nie zostało mi nic innego, niż iść do Sac... może ona ma jakieś doświadczenie?
Ruszyłam w stronę jej i Shiro jaskini. Na szczęście była ona niedaleko, więc szybko tam doszłam.
- Cześć Sac. - uśmiechnęłam się słabo.
- Harley, coś się stało? - suka spojrzała na mnie.
- No wiesz... troszkę źle się czuje, a przyszłam do ciebie, ponieważ myślałam, że masz jakieś doświadczenie, czy coś. - wytłumaczyłam.
- Dobrze trafiłaś, a teraz chodź! - uśmiechnęła się i poszła w głąb jaskini, a ja za nią.

Sac, kazała mi usiąść i zaczęła mnie badać. Może nie tak dokładnie, jak medyk, aczkolwiek... ja bym nie umiała zrobić tego, co ona.
- Harley... - Alfa uśmiechnęła się.
- Słucham. - również się uśmiechnęłam.
- Jesteś w ciąży! - zawołała, po czym przytuliła mnie.
- Naprawdę? - spojrzałam na nią.
- Tak. - zaśmiała się.
- Muszę iść, powiedzieć to Dark'owi. - powiedziałam uradowana.
- No to do zobaczenia. - powiedziała suka.
Pożegnałam się i pobiegłam najszybciej jak mogłam do jaskini mojej i Dark'a.
- Dark! - zawołałam od progu.
- Coś się stało? - pies podbiegł do mnie.
- Ja... będziesz tatusiem. - uśmiechnęłam się.

<Dark?> Ach, ta moja wyobraźnia. ;3

Od Roko CD Luna

- Opowiesz mi coś o sobie? -uśmiechnąłęm sie do suczki
-Tak, jasne - suczka odwzajemniła uśmiech- Jestem przyjacielska, uwielbiam wieczorne spacery i patrzenie w gwiazdy, to jest takie... -Luna sie zamyśliła-  to jest niesamowite -odpowiedziała po chwili namysłu
- Też bardzo lubię patrzeć w gwiazdy... -zamyśliłem się wpatrując w cudne, czyste niebo

                                                             <Luna?>

Od Verilana de merco - Quest 2

Rano obudził mnie zapach dymu, wstałam na równe łapy jak oparzony. Zacząłem przeszukiwać jaskinię, moje ognisko się nie paliło także na pewno to nie z tego unosił się smród dymu. Skoro to nie z mojej jaskini, to oznacza że dym unosi się poza moja jaskinią! Wyskoczyłem jak z procy, starałem się wykryć źródło smrodu. Zobaczyłem dym nad wodą, biegłem tam w tępie błyskawicznym. Ostrożnie zacząłem podchodzić do wody, im bliżej byłam tym niżej skradałem się na łapach. Starałem się podejść jak najbliżej, wtedy zauważyłem sukę. Zacząłem się jej przyglądać, niemożliwe... Wtedy suczka wstała i zaczęła podchodzić do miejsca w którym się ukrywałem, niedobrze. Zacząłem się cofać tak, by nie wydać nawet cichego szmeru. Już myślałam że suczka odpuściła gdyż zawróciła, to na swoje nieszczęście nadepnąłem a patyk. Wiedziałem że to idealny czas na ucieczkę, suka jednak pobiegła za mną. Już miałem skoczyć do jaskini gdy... poczułem że ktoś z wielkim ciężarem skacze na mnie i przygważdża mnie do ziemi. Zacisnąłem zęby i czekałem na najgorsze. Suczka jednak nie zaatakowała, patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Verilan? - Usłyszałem z jej ust, skąd ona do licha zna moje imię??? Przyjrzałem się wtedy suczce, teraz zrozumiałem czemu zna moje imię.
- Jaga? To Ty? - Skinęła łbem, to dlatego gdy się do niej podkradałem skojarzyła mi się z kimś znajomym.
- Wiesz, ja już pójdę... ale fajnie było Cię znów zobaczyć... -Wymamrotała po czym zaczęła biec truchtem w stronę wody. Nie miałam pojęcia co ja ugryzło, nie zachowywała się normalnie. Wtedy zauważyłem że do mnie podbiega.
- A Ty należysz do tego stada?  - Kiwnąłem łbem.
- Aha... Odparła,po czym pobiegła. Widywałem się z Jagą codziennie, ona jednak kończyła rozmowy w try miga. Coś było nie halo, czy warto było by do niej pójść? Raczej nie. Postanowiłem przeprowadzić z nią poważną rozmowę.
- Jaga muszę wiedzieć, czy Tobie nic nie jest? - Najpierw suczka stała jak zamurowana a potem parsknęła śmiechem.
- Tak głuptasie, po prostu przybyłem z daleka i nie ważne.... - Znowu chciała urwać rozmowę, o nie to jej płazem nie przejdzie! Ona jednak była nieugięta, wróciła do domu. Musiałem coś wymyślić, w końcu po wieku godzinach myśli wymyśliłem! Trzeba Jagę poszpiegować! Pewnego wieczoru poszedłem ją poszpiegować by w końcu wiedzieć co się święci. Tym razem patrzyłem pod nogi czy nie ma patyków, usłyszałem jak z kimś rozmawia. Najprawdopodobniej przez krótkofalówkę, ale mniejsze. Nadstawiłem uszy...
- Tak to Verilan, boję się ze coś będzie podejrzewać. Jutro go unieruchomię i zabiję alfy! - Słysząc to nie wytrzymałem, skoczyłem na nią.
- Jak śmiesz! - Wepchnąłem suczkę do wody i... tyle ją widziałem. Znaczy miałem już jej nie widzieć, ale niezupełnie. Suczka wyszła z wody, mokra i wściekła. W pysku trzymała strzałę z łuku, prawdopodobnie zatrutą, ponieważ skapywała z niej zielona substancja. Nie tak wyobrażałem sobie pojawienie się Jagi. Nie spieszyła się szła powoli, zacząłem się cofać wiedziałam, że jeśli strzeli strzałą we mnie. A trafi ona to umrę. Schowałem się że kamieniem i zacząłem budować tarczę. Gdy Jaga stała tuż że miejscem gdzie się ukrywałem Ja skoczyłem na nią z tarcza z kamieni! Strzała wystrzeliła w niebo, odskoczyłem na czas ale Jaga nie... Nie mogłem uwierzyć że coś takiego zajdzie. A wyglądała na taką dobrą, ale bądź co bądź chciała zabić alfę.  Odszedłem załamany i nigdy nie powróciłem do tego miejsca.

Przepraszam za brak znaków polskich, ale piszę z telefonu i nie za specjalnie chce mi się wklikiwać te ogonki.
QUEST ZALICZONY
+250 CRS
550 słów

Od Roko

Jestem tutaj nowy...
Postanowiłem przejść się, coś zjeść i poznać jakąś miłą suczkę lub miłego psa...
Poszedłem coś upolować, zobaczyłem w oddali młodą sarnę więc zacząłem się skradać, gdy byłem dosyć blisko rzuciłem sie na ofiare i przegryzłem jej krtań, zaczełem zajadać się sarniną.
Gdy skończyłem jeść zobaczyłem nie daleko jakiegoś psa (płeć obojętna xD), powoli szedłem w strone nieznajomego/jej ...

<Ktoś coś?>

Od Verilana de merco - Quest 1

Otworzyłem swoje ślepia, przeciągnąłem się i oblizałem. Mlasnąłem językiem, przydałoby się picie. Wyszedłem ze swojej jaskini, spokojnie zmierzałem a kierunku wody. Nie spieszylo mi się, moje pragnienie nie było na tyle silne abym biegł jak szalony. Ups! Prawie zapomniałem, przecież potrzebuję wody także i w domu. Szybko się wróciłem po dzban. Potem już truchtem pobiegłem do wody. Napoiłem się i nalałem także wody do dzbana. Wracałem powoli, pełny dzban to nie byle co. Był ciężki, po pary minutach powolnego "spacerku" doszedłem do swojej jaskini. Wszedłem do niej i postawiłem wodę na małym ognisku, by się trochę podgrzala. Gdy tak czekałem aż woda się zagrzeje, do mojej jaskini wszedł pies. Był to młody labrador, od razy do niego podszedłem.
- Hej czego szukasz? - Byłem zdziwiony nagłym przybyciem tego psa.
- Szukam trochę jedzenia i wody. - Zauwazylem torbę jaką miał, oraz dzban na wodę. Popatrzylem w kąt jaskini, leżały tam resztki jelenia, który miał być na obiad. Ostatecznie zdecydowałem się na dania ich psu. Ten ucieszył się gdy tylko to powiedziałem.
- Dziękuję, jestem Urmo mieszkam daleko za lasem.- Dałem Urmo trochę mojej podgrzanej wody, pies nie miał złych zamiarów po prostu chciał poszukać pożywienia i picia. Pozegnalem się z psem a potem Popatrzylem w glab jaskini. Westchnalem, poszedłem do swojego legowiska i postanowiłem uciec sobie drzemkę. Urmo przychodził do mnie co tydzień po jedzenie i picie. Ja miałam wszystko przygotowane, według mnie warto pomagać innym.
QUEST ZALICZONY
+250 CRS
236 słów

Shadow Green Day przechodzi na drugi etap Bogacza!

 SGD posiada 2050 CRS, co oznacza, że przechodzi na drugi etap bogacza! Dostaje za to 400 CRS!

Od Shadow Green Day - Quest 1.

 Otworzyłam lekko swe piwne ślepia. Gdzie, kim i czym jestem? Ah.. jestem w jaskini, jestem Shadow Green Day, ta sławna Beta i bogaczka, jestem suczką Australian Cattle Dog. Wow, dowiedziałam się więcej o sobie niż przez całe życie... Psia kość. Znowu w tej jaskini. Przynajmniej... ej, muszę sobie nazbierać zapasów na zimę! Parę jeleni, parę lisów itp. Wyprostowałam przednie łapy, jak to zawsze robię i usiadłam. Zaczęłam się nagle zastanawiać po co jest życie. Zresztą, znacie to ze swoich przemyśleń pod prysznicem. Wyprostowałam tylne łapy, wstając. Schyliłam pysk, a następnie podniosłam go, a schyliłam tyłek. Okey, poranny rytuał można uznać jako zaliczony. Postawiłam jedną łapę. Odcisk. Mmm... ciekawy odcisk Shadow, ciekawe co może oznaczać. Dobra, nie ważne. Biegłam. Po prostu biegłam. Byłam dość blisko jeleniej góry. Wybiegłam z jaskini, spowolniłam i zaczęłam pić z jeziorka przy mojej jaskini. Woda była pyszna, orzeźwiająca. Po napiciu się, rozejrzałam się po sforze. Jak zwykle dużo ptaków, śpiewających jakieś piosenki. Pomachałam lekko ogonem. Śpiewały coś radosnego, miłego... nie przestawały. Postanowiłam już upolować kawałek tego, co miałam upolować na dużą zimę. Zaczęłam cicho warczeć i... start! Zaczęłam biec przez przeszkody, czyli drzewa. Byłam w tym dobra. Bardzo dobra. Jelenia Góra była blisko mnie... który raz to powtarzam? Coraz szybciej biegłam i coraz bliżej byłam. Wyhamowałam mocno. Poczułam zapach... dobrej jeleniny. Mm. Oblizałam się na samą myśl o Jeleniu. Podniosłam lekko tylną łapę, po czym schyliłam się. Polowanie można uznać za zaczęte. Skoczyłam na jeleninę, aczkolwiek ona zaczęła uciekać. Ja to mam głupie pomysły. I jednym z nich było ujeżdżać.... jelenia. Po krótkiej, aczkolwiek trwającej chwili przecięłam mu tchawice. Wzięłam go w moje miejsce. Zaczęłam czaić się na następnego jelenia... i chaps! Leży. Był osłabiony. Dwa jelenie to już coś. Westchnęłam. Muszę upolować sobie coś na śniadanie. Później. Po godzinie upolowałam dokładnie 23 jelenie. Wzięłam je w pysk, na plecy i na różne miejsca. Zaniosłam je do jaskini. Nagle nie uwierzycie... dorodny RENIFER spaceruje przy moim wodopoju... szybko więc go też upolowałam. Miałam ich kolekcję. Usłyszałam lekki głos. To Bembroke z lisem.
 - Cześć, Bembroke. Co masz? - spytałam, aczkolwiek wiedziałam, że to lis. Ale dla kogo? Pewnie dla jego partnerki. Jeśli ją ma. Polubiłam go. W pierwszych dniach nie chciałam się z nikim zadawać. Potraktowałam go... okrutnie. Zaprzyjaźniliśmy się.
 - Lis... może zjemy go razem? - pokiwałam głową z uśmiechem. Weszliśmy do jaskini i zjedliśmy lisa. Postanowiliśmy, że Bembroke pomoże mi pakować jelenie w paczuszki. Więc Bembroke, jako dorosły i mężny samiec przeciął pierwszego jelenia. On zajmował się przecinaniem. Ja następnie urywałam a to udo, a to serce, a to to. Po 3 godzinach zdążyliśmy zrobić to z 17 jeleniami. Więc resztę Bembroke pomógł mi schować do zamrażarki. Wzięliśmy jeden worek i wsadziliśmy do niego uda. Do drugiej za to nogi. Do trzeciej zaś dla odmiany serca. Do czwartej schowaliśmy rogi. Rogi, choć były twarde, w mojej rodzinie czasem podjadało się rogi z sosem czosnkowym lub śmietanowym. Były dla mnie pyszne, więc z Bom'bem przygotowaliśmy właśnie te sosy, a ja odmroziłam rogi. Resztę reklamówek schowaliśmy do zamrażarki. Marshall najpierw niezbyt dobrze przyjął rogi, ale jak Boga kocham pokochał je! Odprowadziłam go do jego domu. Potem wróciłam do swej jaskini... Zauważyłam że jakiś dziwny pies wchodzi do mojej jaskini! Nie ręczę za siebie! Zaczęłam za nim biec. Warknęłam. Był to jakiś Doberman... poczułam strach, który pies mocno czuł. Widać było. Zaszczekałam.
 - Kim jesteś i czego szukasz w mojej jaskini!!! - warknęłam na psa. Wydawał się już opanowany. Szczeknął. W końcu pozwoliłam swoim kłom na pokazanie się.
 - Jestem Erno. Szukam panny Shadow Green Day. - odparł poważnym i dziarskim tonem.
 - Tu jestem. Coś chciałeś? - spytałam lekko znudzona. Czego Ci wszyscy ode mnie chcą? Na szczęście moje Courages'y są zamknięte w sejfie.
 - O, witam szanowną Shadow Another Green Day. Szczenięta, które wychowałaś chciały przekazać "Szczęśliwego nowego roku i udanego Sylwestra". - uśmiechnęłam się. Dogadałam się z Ernem i przekazałam, aby dał jelenia tym szczeniakom. Byłam szczęśliwa.
QUEST ZALICZONY!
+450 CRS
653 słowa

Sylwester....

 Życzę wam udanego sylwestra, abyście się nie upili Picolo, żebyście balowali do rana... no i najważniejsze... aby wam się układało w 2016 roku! Każdy z was dostaje 100 CRS, Alfy niestety nic nie dostają (:c) a Bety dostają po 300 CRS...
życzą Sacramentente, Alone oraz Dark

Prezent

 Dostaliśmy także drugi prezent od Bembroke'a... dostałby jakieś CRS ale... interpunkcja... błędy ortograficzne rzucają mi się okropnie w oczy, a jako iż nie lubię osób które nie dbają o nie... więc dziękuję w imieniu sfory :3
Obraz w treści 1

Shadow Green Day staje się Bogaczem!

 Jako iż SGD posiada 1000 CRS, zostaje bogaczem na I poziomie! Gratulacje! Dostaje za to 300 CRS!

Prezent

 Witajcie!
Dostaliśmy od właścicielki SGD mały prezent... albowiem dostaliśmy coś mądrego na Sylwestra. Shadow dostaje 100 CRS!

Od Shadow Green Day, C.D. Verilan'a de Merco

- Jestem Shadow Green Day. - uśmiechnęłam się do psa. Miałam dziś dobry chumor. Okazało się, że pies nazywa się Verilan de Merco i jest sympatycznym Bokserem. Polubiłam go, tymbardziej, że jest tym psem, który nie wyrywał żadnych suczek. Chodziliśmy tu i tam.
 - Opowiedz mi swoją historię. - odrzekł.
 - Mogę kawałek z mojego życia? - spytałam.
 - Jasne. - rzucił do mnie.
 - - Dzień Dobry? - pomyślałem, gdy tylko przechodząc po mieście, pewna dziewczynka w futrze wypowiedziała to słowo do dorosłej kobiety w czerwonej sukience. Natychmiast wystawiłem łeb, po chwili jednak musiałem nim potrząść, aby przecisnęły się moje uszy. Ulice pokrywały czarne oraz czerwone samochody, które parkowały przy pobliskim pub'ie. Obie strony zamykały duże bloki, które miały po 8-9 pięter. Jednak nikomu to nie przeszkadzało, tymbardziej mi, a jednak... Właśnie. Kim ja jestem? Jestem Dangerous. Mam... 2 lata. Jestem mieszańcem wielu ras. Mam liczne rodzeństwo, mi to osobiście nie przeszkadza. Jestem w Psim Mieście od paru miesięcy. Jednak mną opiekuje się wyjątkowo miła kobieta. Ma na imię... Magdalena. Tak na prawdę wszyscy mówią na nią Kapeć, ponieważ sprawia wrażenie złej. A na mnie? Wołają: ,,PożręTwojąDuszę". Czasem jest to... obrażające. Albowiem, jestem bardzo wrażliwym psem. Uwielbiam podrywać suczki. Ale nigdy flirtować! Akurat skuter mojego przyjaciela przejechał obok mego bloku, a ja zaszczekałem za Gończym Polskim. Zaszczekałem i uniosłem kąciki pyska. Po chwili jednak opuściłem je, widząc moją ukochaną - Miracle. Chodziła... z moim przyjacielem - Kastielem. Ah.... tak, już dość dawno ze mną zerwała. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Raczej nic złego nie zrobiłem. Spuściłem lekko głowę, po czym odwróciłem się. Pokój wypełniała... nicość. Była tylko skórzana podłoga, ciemne ściany i drzwi. Westchnąłem. Przeprowadzamy się. Ja, z Magdaleną. Dobra, nie będę kłamać. Po prostu... ona się wyprowadza. Raczej mnie tutaj zostawi. Zszedłem z okna, pełnego pajęczyn i spojrzałem z beztroską w błękitne, małe oczy Kapcia. Spuściłem po chwili łeb, jednak ta uśmiechneła się i zawołała moje imię. Od razu podniosłem łeb, uśmiechnąłem się i skoczyłem do pani, liżąc ją po buzi. Ta zaśmiała się, jednak zaraz spoważniała. Wstała i wzięła mnie za obrożę. Ledwo co poruszałem czterema kończynami, ponieważ była to bardzo wysoka osoba, a ja nie byłem zbytnio... dużym psem. Byłem średni, wielkości Bordera. Puściła moją obrożę na chwilę, chwyciła za klamkę. Pewny, że zaraz pani wyjdzie, od razu wybiegłem z drzwi. Jednak ta kopnęła mnie i zamknęła drzwi. Odskoczyłem i spojrzałem z nadzieją na drzwi pani. Zaszczekałem i zacząłem je drapać. Spuściłem po chwili uszy, odchodząc od szarego bloku. Z podkulonym ogonem zacząłem biec. Gdzie? Nie wiem... Byleby biec. Po chwili jednak wpadłem na jakiegoś psa. Był to... dość duży pies. Warczał na mnie, ślina mu ciekła z pyska i miał obrożę z kolcami. Zawarczałem, jednak po chwili już zacząłem szybko biec. Zostawiłem ogon w spokoju i zacząłem biec przez Wielką Brytanię. Po chwili poturlikałem się. Położyłem się w spokoju, jednak ktoś zapiął mnie na smycz i ruszył. Nie wiedziałem kto to, wiedziałem tylko, że jest to Pan... Szanowny Pan Myslovic, który trzymał przy mnie również innego psa, wysokiego Owczarka. Wszedł z nami do autobusu. Przywiązał nas do przedostatniego miejsca, a sam pobiegł do kierowcy. Usłyszeliśmy lekkie krzyki. Po chwili jednak Myslovic wrócił, usiadł na siedzeniu i dał nogę na nogę. Zdenerwowany wyjął z torby e-papierosa, po chwili dym wylatywał z jego ust. Siedzieliśmy pod siedzeniami. Oh... co to za Owczarek? Jest... piękna. Położyłem się bez słowa, wpatrując się w nicość.
 - Dangerous. - mruknąłem, gdy zauważyłem, że Owczarek otworzył pysk.
 - Kogo to historia? - spytał.
 - Mojego ojca. - odrzekłam. - Opowiesz mi swoją?
<Verilan?>

Rzeczy do sklepu!



 Za te rzeczy dziękujemy tym razem Bembroke'owi, który dostaje za to 250 CRS!
Obraz w treści 3
Obraz w treści 2
Obraz w treści 4
Łoża
Koszt: 300 CRS
Wady: 
Zalety: Są bardzo wygodne i na każdym zmieści się nawet 5 psów

****
Obraz w treści 5
Zabawki
Koszt: 50 CRS (jedno)
Wady: 
Zalety: Nie są za twarde.

****
Obraz w treści 7
Obraz w treści 1
Obraz w treści 2
(DO MISEK)

****
Obraz w treści 6
 Obraz w treści 5
Obraz w treści 4
Obraz w treści 3
Posłania i Domki
Koszt: 200 CRS
Wady: -
Zalety: Są wygodne dla małych i dużych.

Gif!


Za ten wspaniały gif dziękujemy właścicielce Verilana de Merco, za co pies dostaje 100 CRS!

Nowe rzeczy!









Właścicielka Shadow Green Day zrobiła 11 terenów, 10 questów za co dostaje 500 CRS!...

Obraz w treści 1
Staw
Staw jest bardzo ciekawą rzeczą w Sforze. Jest w samym sercu Sfory. Zazwyczaj tam właśnie psy idą się napić. Niektóre tam mieszkają, np. Beta, Shadow Green Day. Właśnie tam idziesz skręcając w lewo..
****

Obraz w treści 2
Wiśniowy Las
Idąc prosto, napotkasz ten niezwykły teren. Jest to wiśniowy las, mimo nazwy rosną tam kwiaty czerwone, różowe, niebieskie i zielone, zlewające się z trawą. Nigdy tam nie pada śnieg.

****
Obraz w treści 3
Komnata
Postanawiasz wejść do komnaty, do której dotarłeś, omijając parę drzew. Jesteś ciekawy co tam jest, jednak widok TEGO cię zaczarowuje. Pokochałeś to miejsce.
****
Obraz w treści 4
Plaża
Wszedłeś do komnaty. Zaczynasz się rozglądać. Nagle widzisz, że jesteś otoczony liśćmi. Zaczynasz biec. Lekko odsuwasz łapą liścia i... widzisz plażę. Jest piękna!

****
Obraz w treści 5
Most
Chodzi po plaży. Nagle zauważasz most. Długi, piękny most. Oblewa go cały czas duża fala wody. Wchodzisz na niego i zaczynasz biec po mokrych deskach.
Obraz w treści 6
Stacja Zaprzęgów
Spoglądasz po moście. Nagle zauważasz, że z budki wybiega... koń! Prowadzi ludzi. Postanawiasz go obserwować. Postanawiasz wskoczyć w sanie i wziup!
****
Obraz w treści 7
Stara polana
Konie wysadziły Cię tu... rozglądasz się. Zauważasz starego Goldena. Pies opowiada o swoim starym życiu i zaprowadza Cię gdzieś.
****
Obraz w treści 8
Miasto
Rozglądasz się. "To tu" mruczy cicho pies, po czym ucieka jak oparzony. Próbujesz biec za nim, jednak potykasz się o swoją łapę. Psa nie ma. Miasto. Stare, opuszczone miasto. I tutaj biegną konie.

****
Obraz w treści 9
Księżycowa Polana
Wskakujesz ponownie na sanki. Wysiadasz akurat tu. "To Księżycowa Polana". Odwracasz się i zauważasz Owczarka Niemieckiego. "Tutaj najlepiej widać księżyc, gdy tylko usiądziesz na tym drzewie" wskazuje łbem.
****
Obraz w treści 10
Zimowisko
"Oto Zimowisko" oświadcza pies, zaprowadzając Cię tu. Na zimowisko. "A to moja partnerka, Rosy. Sam nazywam się Akaideu." Odchodzą, a ty zostajesz tutaj. Czujesz się tu dobrze. "Odprowadzisz mnie do PoDC?" zaśmiałeś się, aczkolwiek pies pokiwał głową zostawiając partnerkę.

****
Zimowe Pole
"Tutaj startują zaprzęgi" wskazuje na zaprzęg, czekający na... kogo? Pies każe Ci wejść na siodło. Siadasz. Psy ciągną Cię.. ale gdzie?
Quest 6. Znajdujesz swojego przyjaciela z dzieciństwa. Wyrósł na przystojnego Owczarka Collie. Zakochujesz się w nim. Nagle przez przypadek stykacie się nosami. (DLA SUCZEK!)
min. słów: 400
Quest 7. Znajdujesz swoją przyjaciółkę z dzieciństwa. Wyrosła na piękną Border Collie. Zakochujesz się w niej. Nagle przez przypadek stykacie się nosami. (DLA PSÓW!)
min. słów: 400
Quest 8. Znajdujesz Love Potion. Postanawiasz go użyć. Na kim go użyjesz? Czy zadziała?
min. słów: 300
Quest 9. Nieznajomy pies daje Ci paczuszkę. Co w niej jest? Jaki to pies? Co dalej?
min. słów: 600
Quest 10. Znajdujesz rannego psa. Co z nim robisz? Co dalej?
Min. słów: 800
Quest 11. Ktoś pomylił Cię z psem z zaprzęgu i zamiast niego ty biegniesz. Jak sobie radzisz? Gdzie biegniecie?
min. słów: 600
Quest 12. Znajdujesz jego. Jakiegoś psa z osiedla, który Cię kiedyś zaczepił. Jakie ma plany?
min. słów: 400
Quest 13. Znajdujesz psa, który mówi że jest Alfą tej sfory, chociaż do niej nie należy. Co z nim robisz?
min. słów: 350
Quest 14. Idziesz do nawiedzonego lasu. Co Cię tam spotyka? Czy duchy Cię straszą?
min. słów: 150
Quest 15. Okazuje się że twoja matka jest w... ciąży! Co się dzieje? Czy ta plotka to prawda?
min. słów: 500


Od Verilana C.D. Gray

Zawahałem się, nie znałem nikogo więc co miałem odpowiedzieć? Zacząłem drapać pazurami o ziemię, popatrzyłem na Gray'a. Pies stał w tym samym miejscu co wcześniej. Chciałem odpowiedzieć gdy nagle zaatakowało nas stado wilków. Wszystkie poszły w stronę Gray'a, nie miałem bladego pojęcia co robić. Zdecydowałem się na skok, wiedziałem że mogę zostać zabity, ale chciałem uratować dopiero co poznanego psa. Wziąłem rozpęd i... skoczyłem, wylądowałem na grzbiecie jednego z wilków. On zaczął się miotać, kilka wilków zaczęło zbliżać się do mnie a reszta została przy Gray'u. Zeskoczyłem z grzbietu wilka i pognałem w stronę parku. Parę chwil później wilki zniechęciły się do dalszego biegania. Rozeszły się i zostawiły Gray'a w spokoju. Gdy do niego podszedłem miał ogromną ranę na łapie. Wziąłem wiaderko które stało przed wodą i polałem jego łapę. Pies skrzywił pysk.
- Boli? Zapytałem się go ze współczuciem.
<Gray?>

Od Gray'a C.D Verilana

- No cóż... ja już będę iść. - powiedziałem.
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się.
- A tak w ogóle to... podoba ci się jakaś suka? - zaśmiałem się.

<Verilan?>

Od Gray'a C.D Luny

- No to może pójdziemy na polowanie? - zapytała.
- Wiesz, właśnie miałem to zrobić, lecz niestety ktoś mi przeszkodził... - mruknąłem, a Luna przewróciła oczyma.
- Dobra, jak nie chcesz, to nie. - powiedziała.
- Ja mam lepszy pomysł. Idziemy na miasto. Znaczy... ja idę. Jak chcesz to możesz iść ze mną. - westchnąłem.
- Będziesz kradł? - zaśmiała się.
- A masz inny pomysł? - spojrzałem na nią. - Spłoszyłaś wszystkie jelenie.
- Możemy... - nie dokończyła, bo ja jej przerwałem.
- Wybacz, ale ryb nie będę jeść. - warknąłem.
- Nie miałam tego na myśli. - mruknęła.
- Mhm... - zaśmiałem się

<Luna?>

Od Verilana C.D. Gray

Niestety to nie była suka,był do pies. Ogólnie nie wyglądał na groźnego. Zszedł że mnie a potem powjedzial.
- Wybacz, jestem Gray, a Ty.
Odparlem.
- Jestem Verilan de merco, ale mów mi Merc.
Usmiechnąłem się, Gray powiedział że też jest nowy w sworze. Nie wiedzieliśmy jeszcze gdzie jest jaskinia alf. Poszedłem szukać wody,znalazłem ją. Gdy zaspokoilismy pragnienie, zaczęliśmy obwąchiwac teren. Wieczorem padłem że zmęczenia. Nie miałam siły dalej szukać, popatrzyłem na Gray'a.
<Gray?>

Od Gray'a

Otworzyłem swoje jakże zielone ślepia...
Leżałem pod drzewem. Dzięki Bogu, że tu w ogóle jest drzewo... od kilku dni byłem w tej sforze, a na razie poznałem tylko Sacramentente, Shiro'a, Dark'a i Harley... czyli można by powiedzieć, że poznałem rodzinę Alf.
Postanowiłem wstać i trochę się porozglądać nad jakimś miejscem, w którym mógłbym spokojnie zapolować.

Wyszedłem spod ławki, co dla takiego psa było dość trudne i udałem się... nawet nie wiem gdzie, wiec po prostu: przed siebie...

Gdy tak szedłem, zauważyłam wiele ładnych suk... lecz nie czas na podryw. Zresztą nie wiem, czy któraś odważyłaby się ze mną spotkać. No cóż... taki mój los.
W końcu dotarłem do Jeleniej Góry.
Zacząłem sie rozglądać, szukając jakiegoś osłabionego jelenia, czy innego, dość dużego zwierzęcia.
Już myślałem, że już nic nie znajdę, na szczęście zauważyłem mój cel. Zacząłem się za krzakiem... po czym skoczyłem. Nagle, na miejscu jelenia, znalazła się jakaś suka. Skoczyłem na nią.
- Złaź ze mnie. - warknęła.
- Spokojnie. - uśmiechnąłem się szyderczo.
- Powiedziałam: złaź ze mnie! - krzyknęła, po czym ugryzła mnie w łapę.
- Ja suk nie bije, aczkolwiek swój honor mam. - powiedziałem i wyszczerzyłem kły.

<Jakaś suka, byle nie Alfa? x'D>

Nowy pies - Roko!


| Imię: Roko
| Skróty: Rok
| Wiek: 4,9 lat.
| Stanowisko: Obrońca Alf
| Głos: Antek Smykiewicz - Pomimo Burz
| Motto: ,,Nie tracę wiary, wiem, że kiedyś się uda"
| Charakter: Roko jest stanowczy, miły, romantyk. Bywa uparty. Jest bardzo odważny.
| Rodzina:
| Aparycja; 

  • Waga: 39 kg
  • Rasa: Owczarek Niemiecki
  • Wzrost: 65 cm
  • Umaszczenie: Czarna jak węgiel sierść
  • Wygląd: Czarna długa sierść, długie łapy,

| Partnerstwo: Dawna Luna.
| Zauroczenie: Dawniej Luna.
| Potomstwo: -
| Historia: mieszkał w domu z ludźmi ale w wieku 1 roku wyrzucono go pod pretekstem że jest "agresywny" a tak naprawdę był już bardzo dużym psem (jak na swoj wiek) szwędał się aż trafił tutaj.
| Kontakt: klaudia34 (howrse)

Nowy pies - Gray!

| Imię: Gray.
| Skróty: GRAY to jego pełne imię i tak się do niego zwracaj.
| Wiek: 6 lat.
| Stanowisko: Zabójca.
| Głos: Skillet - Hero
| Motto: Nie walcz z idiotami, mają przewagę liczebną.
| Charakter: Gray, to na pewno pies, który dąży po trupach do celu. Bardzo trudno jest go do czegoś zniechęcić. Czasem, można by powiedzieć, że on nie ma serca, lub ma serce z kamienia. Ale to nie prawda! Za życie swojej partnerki może skoczyć w ogień, ale czy taka się znajdzie? Nie wie nikt...
Gray uwielbia atakować, kraść i... zabijać. Toteż w swoim życiu miał wiele wrogów. Często używa sarkazmu. No cóż, to tyle o nim, a może teraz ty opowiesz coś o sobie?
| Rodzina: Niech się walą.
Aparycja;

  • Waga: 35 kg, dużo?
  • Rasa: Wilczak czechosłowacki.
  • Wzrost: 70 cm WK.
  • Umaszczenie: Srebrzystoszare.
  • Wygląd: Długie, dobrze zbudowane, smukłe łapy... zielone oczy.

| Partnerstwo: Gwiazda ♥
| Zauroczenie: Gwiazda ♥
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Urodził się w schronisku, uciekł z niego, mieszkał przez całe życie na ulicy. Znalazł sforę i do niej dołączył. Amen!
| Kontakt: Mastifek|gusia_s29@wp.pl

Od Sacramentente - C.D. Shiro

 - Dark, nie zadręczaj sobie naszymi sprawami głowy! - warknęłam na brata. Przytuliłam go jednak. - Przepraszam. Ale nie powinieneś się w to wtrącać... a teraz, idź do Harley! - ten pokiwał głową i wyszedł z jaskini. Uśmiechnęłam się. Ale... co jeśli to prawda? Szybko ruszyłam w to miejsce. Miałam lekko osłabione łapy. Jeszcze 4 dni do porodu i... się boję. Cholera, tak bardzo się boje. Westchnęłam. Podeszłam w to miejsce. Czarny pies z czarną suczką. Warknęłam. Rozpoznałam sylwetkę Shiro. Khalia.... mówił mi coś że to jego znajoma... albo... kochanka.
<Shiro?>

środa, 30 grudnia 2015

Od Khalii Cd Shiro

Uśmiechnęłam się pod nosem. Może, może nie, okaże się jeszcze. Poczułam lekki głód.
- Shiro ?
- Tak ?
- Pokażesz mi tereny polowań ?
Uśmiechnął się i wstał. Zaprowadził mnie na tereny polowań. Z początku nie było tam żadnej zwierzyny ale po chwili ujrzałam stadko jeleni.
- Jesteś głodny ? - zapytałam.
- Własciwie, chętnie zjem.
- Ten po lewej - powiedziałam i wskazałam na osłabionego jelenia.
< Shiro ? >

Od Mirandy C.D. Dasco

Rozejrzałam się po dużej jaskini... Wow i mieszkał tu tak całkiem sam? Też żyłam tak chwilę po śmierci babci i było mi strasznie ciężko.
- Zajmował się ktoś  tobą kiedyś? Wybacz, ale nie wierze że uchowałeś się  tak całkiem sam... - powiedziałam  z zaciekawieniem. Ten szczeniak to była dla mnie jedna wielka zagadka.
- A tobą? - szczeniak widocznie na chwilę  się zamyślił.
- No... Na początku pamiętam że była jakas czarna kotka która mnie  karmiła mnie i swoje kocięta. Później mnie zostawiła... Musiala odejść czy coś, ech, nie pamiętam tego zbyt dobrze. To tylkon moje przypuszczenia.  Wtedy pojawiła się ona- piękna, mądra czarna zjawa- Hati. Moje guru. Nazywałam ją babcią. Wychowała mnie, a rok później.... - głos mi się załamał.- A później trafiłam tu i zostałam adoptowana przez Alfę. 


                                                            Dasco?

Od Mirandy C.D. Shiro

- Tam- wskazałam łapą na mały wodospad, który znajdował się nieopodal nas.  Szybko zaczęłam przewijać łapami, by wygrać.Ale i tak nie miałam szans z Shiro, który zaraz mnie do gonił. Poczułam strach, po prostu go czułam.
- Wygrałam!- wydarłam się, wpływając pod zimny prąd wodospadu.

                                                   Shiro?

Od Mirandy C.D. Dasco

- Zimno, co?- mój wzrok z tafli wody przeniósł się na szczeniaka. Ach, no tak...Mi akurat nie było zimno ze  względu na moją  grubą  warstwę futro. On  miał zdecydowanie krótsze.
- Mi akurat nie, ale możemy już  iść jeśli ci zależy- powiedziałam, owijając sobie Lucka wokół szyi, wąż położył swój mały łeb na mojej głowie.


                                          Dasco?

Od Verilana

Bieglem przez głęboki las. Krzewy kuly mnie w łapy, byłem głodny i chciało mi się pić i jeść. Wtedy zobaczyłem światełko, jednak nie było to światło księżyca. Schowalem się w krzakach i postanowiłem przeczekać noc. Polozylem leb na ziemi i nasluchiwalem uważnie. Wstawalem na równe lapy, nawet przy cichym szelescie lisci. W końcu zasnalem. Rano obudziło mnie warczenie, nie wiedziałam co się dzieje. Wtedy skoczyla na mnie suczka.
<Shadow Green Day?>

Nowy pies - Verilan de Merco!

 | Imię: Verilan de merco
 | Skróty: Woli jak mówisz na niego Merco lub Veri.
 | Wiek: 6 lat
 | Stanowisko: Łowca
 | Głos: The Underdog Project - Summer Jam
 | Motto: "Myśl nad swoimi słowami"
 | Charakter: Jest miły i pomocny. Współczuję innym. Nienawidzi gdy krzywda dzieje się innym zwierzętom. Zawsze stanie do walki, poda pomocna łapę. Nie zawodzi, z wyglądu zły i nie miły a tak na prawdę miły i pełen serca pies
 | Rodzina: NN
 | Aparycja;  

  • Waga: 30 kg.
  • Rasa: Bokser.
  • Wzrost: 40 cm WK.
  • Umaszczenie: Pręgowate. Na jego głowie widnieje biała lata. Łapy mają białe laty
  • Wygląd: Ma oklapniete uszy. Krótki ogonek biały brzuszek, czarny nos i brązowe oczy

 | Partnerstwo: Brak.
 | Zauroczenie: Nie chce o tym mówić.
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Urodziłem się we Włoszech. W małej wsi obok miasta Mediolan. Siedziałem przed swoją buda i patrzyłem na dom mojego właściciela. Właśnie ten niby właściciel, trzymał mnie tutaj bym odstraszal lisy i inne drapieżniki. Pewnego dnia odczepilem się od łańcucha i ucieklem. Bieglem przez pola i laki aż w końcu znalazłem stado które pokochalem!
 | Kontakt: kaarkawikarla@gmail.com

Od Sacramentente - C.D. Shiro

 Polizałam psa.
 - Cała reszta będzie zdrowa. Przynajmniej. - zaśmiałam się. Miałam coraz mocniejsze skurcze. Czasem czułam, że to już. Ale to nie było to. Shiro wyszedł na chwilę. Usłyszałam tylko takie krzyczenie Dark'a "To jest moja siostra! Jeśli złamiesz jej serce, ja złamię ci kark!" Oj ten kochany Dark, jak mnie broni. Ostrzega Shiro.
<Shiro?> :')

Od Alone'a - C.D. Luny

 - Niedawno skończyłem 2 lata.. eh.. Czuje się jak szczeniak.
 - Niedawno nim w końcu byłeś. - odparła. Ah.. To było trudne. No ale cóż można zrobić.
 - Ktoś Ci się podoba? - spytałem.
<Luna?>

Od Khalii Cd Shiro

- Tak to ja.
Shiro uśmiechnął się i podszedł. Objął jedną łapą i przytulił delikatnie.
- Gdzieś ty był ? -zapytałam odsuwając się od niego.
- Pamiętasz jak wtedy uciekliśmy ?
- Tak.
- Złapali mnie ale wyrwałem się, potem nie wiedziałem gdzie was szukać. Na szczęście trafiłem tutaj.
- Widze właśnie panie alfo, że ci się ułożyło.
- A tobie?
- Myślisz że ktoś pokocha suczkę z taką przeszłością, nie sądzę..
< Shiro ? >

Od Sacramentente - C.D. Shiro

 - Sorry. - rzekł Shiro, schodząc z brata. Lekko warknął. Wiem, że będzie trudno ich przekonać.
****
Minęło parę dni. Coraz gorzej się czułam... miałam złą nowinę dla Shiro. Ale jakoś chyba z tym przeżyjemy..
 - Shiro... bo... ja.. 1 szczeniak umrze. - zaczęłam płakać.
<Shiro?>

Od Harley C.D Dark'a

- Bardzo ładna, jak chcesz, możemy tu zostać. - uśmiechnęłam się.
- Mi też się podoba, chodźmy. - powiedział pies, po czym lekko szturchnął mnie nosem.
Weszliśmy do środka. Usiadłam naprzeciwko Dark'a i zapytałam:
- Alone ma być przyszłą Alfą?
- Tak... chyba tak. - zaśmiał się.
- Myślałam, że raczej ich potomstwo... w końcu Alone jest przybrany. - stwierdziłam.
- Nikt nie wie, co w głowie ma moja siostra. - uśmiechnął się szyderczo.
Zaśmiałam się.

<Dark?> Nic się nie stało. xP

Od Shadow Green Day, C.D. Bembroke'a

 - Jestem Shadow Green Day. - mój głos był pełen nienawiści, strachu i.... niepewności? Nie lubiłam samców, którzy byli więksi o wiele ode mnie. Taki był właśnie Bembroke. Czuje, że nie będziemy mieć najlepszych relacji. - Mów mi Shadow, Green lub Day. Inaczej wrócisz z poderżniętym gardłem. - warknęłam. Chciałam sobie normalnie przejść do przyjaciółki, ale nie! Jakiś samiec musiał się tu wpierdzielić no i koniec sielanki. Westchnęłam. - Przepraszam, ale nie mam teraz czasu. Idę do kogoś... ważnego. - zadrwiłam lekko z psa, po czym ruszyłam.
 - Hej! Gdzie idziesz? - spytał. Ciekawski pies. Hmm... ciekawe czy będzie taki ciekawski bez ucha.
 - Gdzieś, niech Cię to nie interesuje. - odrzekłam. Niech on się odemnie odwali, jestem zwykłą... Betą. Stanowiska lekko się przesunęły. No i tak się stało, że jestem... jeszcze ważniejsza? Zaczęłam biec. Zregenerowałam swe siły. Jeszcze kilka dni temu wtuliłabym swój nos w mój puszysty ogon. Jednak tak nie było, nie jest i nie będzie. Shadow nigdy się nie poddaje. Pies jak na złość zaczął biec za mną. Postanowiłam go ignorować. Ruszyłam spokojnie do Sacramentente. Powitałam ją.
 - W sprawie partnerstwa? - spytała. Mocno zaczęłam się śmiać. Z tym psem?! Już lepszy byłby... Alone. Jest niższy, ale niedługo dorośnie... i może.... będziemy się przyjaźnić? Ah... moje głupie marzenia.
 - Chyba żartujesz. - odparłam na pytanie Sac. Spojrzałam na Bembroke'a... tego całego Bembroke'a. E no, najmniej przystojny nie jest. Przystojniejszy jest Alone. Dobra, nie paplam już o nim. Spojrzałam na Sacramentente.
<Bembroke?>

Alone dorasta!

 | Imię: Alone, dzień dobry.
 | Skróty: Alo? albo One...
 | Wiek: 3 lata.
 | Stanowisko: Przyszła Alfa.
 | Głos: Mrozu feat. KASTA - Globalnie
 | Motto: "Umiesz liczyć? Licz na siebie. Innych twoje szczęście j*bie!"
 | Charakter: Alone... ciekawski, mądry i miły pies. Usługuje się swoimi skrótami. Nigdy nie kłamie. Jest mądry. Jest zapalonym romantykiem. Zawsze przeżywa stratę przyjaciela, ponieważ chce mieć jak najwięcej przyjaciół.
 | Rodzina: Ma tylko przybraną rodzinę... ojca Shiro, Matkę Sacramentente, siostrę Mirandę i wujka Dark'a.
 | Aparycja;  

  • Waga: 12 kg.
  • Rasa: Owczarek Australijski.
  • Wzrost: 50-60 cm WK.
  • Umaszczenie: Ciemne tri-color.
  • Wygląd: Mocne łapy, masywna sylwetka. Długi ogon i wesoły wyraz pyska.

 | Partnerstwo: Bardzo kocha Khalię i jest z nią ♥
 | Zauroczenie: Khalia ♥
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Narodził się gdzieś tam. Tam, za górami, za lasami. Matka podrzuciła go tutaj, razem z ojcem. Zabili ich, a Alone'a przygarnęła Sacramentente.
 | Kontakt: dupagabrysi@gmail.com

Podsumowanie | Postarzenie

 Cześć!
Dzisiaj nastąpi podsumowanie oraz postarzenie. Więc może najpierw podsumowanie?
Więc tak, w tym miesiącu została otwarta Paczka Psów Odwagi. Alfą była Sacramentente vel Diablo, znana jako główna Alfa. Oto psy, które dołączyły do sfory: Shiro, Adeline, Dark, Drab, Drydelf, Bembroke del Marshall, Khalia, Luna, Gwiazda, Harley i Shadow Green Day. Oczywiście nie zabrakło też par... Sacramentente postanowiła, że parą Alfa zostanie ona oraz Shiro, chociaż miała do wyboru również innych. Do Sacramentente i Shiro dołączył również jej przybrany brat, Dark z Harley. No i ciąże.... zaszła w nią Sacramentente, urodzi ona 4 stycznia. No i wybiło również 100 postów, z czego bardzo się cieszę ^^ A! Zapomniałabym. Zakupy! Budę oraz łoże kupiła Sacramentente, za swe niekończące się pieniądze (xD). Oczywiście przy postarzeniu dorósł... Alone! I jeszcze adopcje... Sacramentente wzięła pod swe skrzydła Mirandę, oraz znalazła Alone'a. I to tyle....
Postarzenie nastąpiło dziś, szczeniaki dorastają o pół-miesiąca, a dorośli również o pół-miesiąca.
Alfa Sacramentente i Przyszła Alfa Alone

Od Alone'a - C.D. Luny

 - Jestem Alone. Jestem synem głównych Alf. Przybranym rzecz jasna. - uśmiechnąłem się lekko do suczki. Owczarek Niemiecki. Kolejny Owczarek. Rozejrzałem się lekko. - Znasz już tereny? Może Cię oprowadzić?
<Luna?>

Od Khalii

Przechadzałam się po lesie szukając kogoś z kim można normalnie porozmawiać. Przy rzecze dostrzegłam pewnego psa i od razu wiedziałam, że go znam. Usiadłam i zastanowiłam się chwilę.
- Shiro.. - powiedziałam cicho.
Pamiętam go z walk psów, jakoś nigdy nie stanęliśmy razem do walki ale dzieliliśmy sąsiednie klatki przez co bardzo się zakumplowaliśmy. Po chwili podbiegła do niego suczka, ta co mnie przyjmowała do stada i pocałowała go w pyszczek. Porozmawiali chwilę a ona pobiegła dalej. Zakochani no tak.Dobrze, że chociaż on ułożył sobie życie, bo mnie nikt nie kocha i nikt nie zechce no ale cóż.Podchodziłam powoli do niego ale on się odwrócił w moją stronę.
- Shiro? Ty żyjesz ! - krzyknęłam.
< Shiro ?>

Para Alfa 2 - Harley & Dark!

Harley & Dark
Gratulacje!

Od Dark'a (no i Sac) - C.D. Harley

 - Możecie. - uśmiechnęła się. Wyruszyliśmy poszukać wspólnej, dużej jamy. Zostaliśmy zresztą Alfami.... heh. Znaleźliśmy dużą, wygodną i elegancką jamę. Była ładna. Na prawdę ładna. Polizałem Harley. - Co myślisz o tej?
<Har?> Sorry że takie krótkie ale muszę założyć chat :v

Od Harley C.D Dark'a

- Jasne, że zostanę. - uśmiechnęłam się, po czym przytuliłam psa. - Ale... idziemy do Shiro i Sac?
- Chcesz, to możemy. - powiedział.
- To chodźmy. - zaśmiałam się.
Ruszyliśmy w stronę jaskini Alf...

Po kilku minutach, byliśmy już na miejscu.
- Siostro! - zawołał Dark.
- Już idę. - powiedziała Sacramentente.
Suka wyszła z jaskini.
- Cześć. - mruknął Toller.
Ach tak... ta dwójka niezbyt się lubiła, no ale cóż...
- Możemy być parą? - zapytałam.

<Dark?> Jakby co, to możesz odpowiedzieć jako Dark bo i tak jesteś Sac... xDD

Nowa suczka - Luna!

| Imię: Luna
| Skróty: Lun
| Wiek: 3,5 lat
| Stanowisko: Obrońca Alf
| Głos: Alex Hepburn - Under
| Motto: ,,Nie pozwól by hałas cudzych opini zagłuszył twój własny zewnętrzny głos"
| Charakter: Luna ma trudny charakter. Potrafi się obrazić za nic, jednak jest przyjacielska, szalona i zabawna. Rozbawi cię do łez. Zadziorna jak nikt. Uwielbia towarzystwo. Łatwo się zakochuje. Lubi być w centrum uwagi. Jest odważna.
| Rodzina:-
| Aparycja; 

  • Waga: 24 kg
  • Rasa: Owczarek Niemiecki
  • Wzrost: 55 cm
  • Umaszczenie:Umaszczenie Luny jest czarne z podpalaniem brązowym wchodzącym w odcień rudy
  • Wygląd: Luna posiada długą sierść oraz długie łapy. Ma duże brązowe oczy. Jest umięśniona

| Partnerstwo: Dawniej Roko {Przed odejściem}.
| Zauroczenie: Dawniej Roko {Przed odejściem}.
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Urodziła się w pseudohodowli. Kupił ją pewien mężczyzna dla swojej córki. Po roku Luna się jej znudziła i wyrzucili ją na ulicę. Błąkała się, aż trafiła tutaj.
| Kontakt: emkapi9 (Howrse)

Nowa suczka - Gwiazda!

| Imię: Gwiazda
| Skróty: Gwiazdka
| Wiek: 5,5 lat
| Stanowisko: Obrońca
| Głos: Tabb & Sound'n'Grace - Dach
| Motto: ,,Przyjaciele są jak gwiazdy. Nie zawsze ich widzisz, ale zawsze wiesz, że są''.
| Charakter: Gwiazdka to zazwyczaj spokojna, miła i przyjacielska suczka. Czasami bywa szalona i rozbrykana, ale to zdarza jej się dość rzadko. Pomimo tego, potrafi bardzo szybko biegać. Jest zwinna, umie skakać wysoko i daleko.
| Rodzina: --
| Aparycja; 

  • Waga: 25 kg.
  • Rasa: Dalmatyńczyk
  • Wzrost: 54 cm.
  • Umaszczenie: Czysto białe z czarnymi cętkami.
  • Wygląd: Gwiazdka posiada białą sierść z czarnymi cętkami. Ma dość długie łapy i oklapłe uszy.

| Partnerstwo: Gray ♥
| Zauroczenie: Gray ♥
| Potomstwo: Brak
| Historia: Gwiazda urodziła się w pewnym domu. Bardzo źle ją tam traktowali, więc uciekła i trafiła tu.
| Kontakt: Howrse - Kama3007

Od Dark'a - C.D. Harley

 - Mi też codziennie jedna suczka chodzi po głowie...
 - Jaka? - spytała.
 - Harley. - polizałem ją lekko po pysku. W końcu odważyłem się to powiedzieć. - I chciałem zapytać... czy zostaniesz moją partnerką i godną Alfą?
<Harley?>

Od Mirandy C.D. Desco

- Już jesteśmy!- uśmiechnęłam się do szczeniaka i ruszyłam przed siebie. Obejrzałam się za siebie, by sprawdzić, czy szczeniak biegnie za mną. Tak, był.
Zatrzymaliśmy się przy górskim potoku. 
- Ze szczytu aż na samo dno... Przykre, ale pokazuje jak krucha    jest granica- rozmyślałam bardzo dużo.  I często mówiłam coś dziwnego i niezrozumiałego.


Desco?

Od Bembroke'ra C.D. Shadow Green Day

Ruszyłem do Sac zobaczyć jak się czuje, pogadać z Shiro i zapytać się czy jest tu jakiś medyk bo mam małą chrypę. Nagle stanąłem jak wryty z ich jaskini wyszła piękna suczka.
- Hej. - Podszedłem do suczki
- Hej. - Spojrzała na mnie
- Jestem Bembroke możesz mi mówić Bem albo Marshall jak wolisz. - Uśmiechnąłem się

< Shadow Green Day ? >

wtorek, 29 grudnia 2015

Od Harley C.D Dark'a

- Właściwie, to jest taki jeden... - westchnęłam.
- Jak ma na imię? - zapytał pies.
- D-Dark... - wyjąkałam. - A tobie...?

<Dark?>

Od Shadow Green Day

 Otworzyłam lekko swe brązowe, stare, schrypiałe i już dużo widzące, duże ślepia. Znajdowały się w idealnym miejscu, dlatego zawsze mogłam dostrzec to, co mnie otacza dookoła. Dziś jednak nie otaczała mnie walka pijanego ojca z matką, nie szczeniaki zabierane, aczkolwiek widok też był wstrząsający... albowiem, obudziłam się z długiego snu tu. W sercu dżungli. Zadziwiające, prawda? Niedowierzałam. Wczoraj spałam tam, w ciemnym kącie ulicy a teraz? Wyciągnęłam tam, daleko moją poplamioną krwią łapę. Pewnie znów mam cieczkę... ah, brak słów. Wyprostowałam przednie łapy, przez co usiadłam. Westchnęłam. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego, nawet cichego głosu. Spuściłam łeb, lecz oczy skierowane były ku górze.
 - Czas ruszać. - szepnęłam, choć byłam bardzo zdziwiona, że zdobyłam się na chociaż jedno słowo. Zamierzałam wstać. I jak chciałam, tak postąpiłam. Wyprostowałam tylne łapy. Byłam cała w kurzu. Schyliłam się, wyciągając się. Następnie schyliłam lekko tył, oblizałam się lekko i pomachałam ogonem. Miałam bardzo mało siły by chociaż stać. Postawiłam dalej moją łapę. Poczułam że słabnę. Tylna łapa również zrobiła krok. I reszta. Po kilku minutach powtarzania ruchu, wyszłam z dżungli. Pierwsze co zobaczyłam - staw. Po prostu przyznam bez bicia, od razu pobiegłam do tego i zaczęłam pić wodę jak nienormalna. Po chwili jednak usłyszałam głos. Głos innego psa. Napita, odwróciłam się lekko w stronę osobnika. Nikt nowy, i nic bardziej słusznego. Suczka Owczarka Szwajcarskiego, razem z psem, czarnym OSZ. Za to przy nich wesoły Owczarek Australijski, oraz mała Borderka. Lekko warknęłam. Ona przypominała mi kogoś... kogoś na literę S... Sacramentente vel Diablo. Zapamiętałam jej imię. Pamięć mam jeszcze dobrą. Jeszcze...
 - Co robisz na naszych terenach? - warknął pies. Odwróciłam się do nich, po czym zaczęłam się cofać. Czułam wodę na moich piętach. Zaczęłam warczeć, aż w końcu szczeknęłam. Głośno, dokładnie, jak planowałam. Psy lekko postawiły uszy. Suczka próbowała szczeknąć jak ja, jednak ledwo co jej się udało. Odwróciłam wzrok. - CO ROBISZ NA NASZYCH TENERACH?! - pies prawie rzucił się na mnie, jednak ja sprawnie uniknęłam ruchu.
 - Sacramentente vel Diablo. - wydusiłam. Suczka rozszerzyła oczy. Postawiła uszy, po czym spojrzała w bok. Czułam, że niedowierzała. Zresztą, miałam takie same uczucie. Jeśli to ona...
 - Tak? - spytała cicho, szybko i spokojnie. Czułam jak coraz wolniej oddycham.
 - To ja, Shadow Green Day. - odpowiedziałam na jej pytanie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, ale suczka natychmiast miała banana na twarzy i przytuliła mnie. Moja przyjaciółka... o mnie zapomniała. - Chcę dołączyć do twojej sfory. - odrzekłam. Z każdym słowem gardło mnie coraz mniej bolało.
<Sacramentente vel Diablo?>

Nowa suczka - Shadow Green Day!

 | Imię: Shadow Green Day... rzecz jasna imię pochodzi od pewnego Boga psów, o którym
dowedziała się dopiero gdy jej matka umarła. Oczywiście nie istniał, ale ona w niego wierzyła, ponieważ rodzina tak jej kazała.
 | Skróty: Skróty... Shadow, Green i Day. Dlaczego? Czy wyobrażasz sobie krzyżówki tych słów? Gradow? Zresztą, próbuj, to wrócisz z podciętym gardłem. Uwaga, ostrzegałam.
 | Wiek: E... no 4,5 lat ale dokładnie 4,4 lat...
 | Stanowisko: Suka Beta.
 | Głos: Skylar Grey - Final Warning
 | Motto: "Pourtant, tout est pas perdu espoir réside encore sommeille en vous!" (Co po Francusku po prostu znaczy Jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze nadzieja drzemie w tobie!)
 | Charakter: No więc tak... Shadow jest jak otwarta książka. Jest.... dość mądrą suczką, co oznacza inteligentną. Jest również bardzo sprytna, co oznacza parę medali pierwszych miejsc z Agility czy Frisbee. Jest również lekko skryta w sobie, co oznacza, że nie powie Ci jej wszystkich sekretów czy tajemnic. Czasem zachowuje się jakby wzięła klucz i włożyła do swojego serca, aby się zamknąć w sobie. Jest również niezależna. W końcu za miesiąc będzie dorosłą suczką, i nie będzie przy niej tych, których kochała. Ona widzi sercem, jednak czasem może się pomylić i popatrzeć oczami. Kieruje się swoimi mądrościami. Zazwyczaj doradza dobrze, jednak może się w tym akurat pomylić. Czasami jest optymistką, rzadziej pesymistką. Zazwyczaj jednak jest realistką. Jest również bardzo dobrym stróżem pasternym. Kocha przygody. Co by jeszcze o niej wspomnieć... A! Kocha się bawić... Suczka bardzo szybko opanowała zasady życia, więc nie da się szybko oszukać. Ma duże czucie. Jednak nie czuje zapachów... więcej w historii.
 | Rodzina: Oni? Oh... lepiej nie wspominać... uwierz.
 | Aparycja;  
  • Waga: 12 kg.
  • Rasa: Australian Cattle Dog.
  • Wzrost: 50 cm WK, bardzo dużo jak na osobnika płci damskiej.
  • Umaszczenie: Rude i niebieskie.
  • Wygląd: Mocna sylwetka, mocne łapy, przypasowana paszcza.
 | Partnerstwo: Brak.
 | Zauroczenie: Pfe!
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Więc tak... pewna suczka, Zoe, tuląc się ostatni raz do swojej pani została wyrzucona na ulicę. Tak szwędała się, aż zobaczyła na swe brązowe oczy psa tej samej rasy. Oczywiście podszedł do niej, i domyślacie się, co się stało... Zoe w krótkim czasie urodziła szczenięta. Większość pokrzywdzona. Wyrzuciła je tam, w ciemnym kącie. Wśród nich była również Shadow Green Day. Oczywiście nasza bohaterka była już wtedy roczną suczką. Znalazła je, po prostu. Wzięła je gdzie indziej, wszyscy pozabierali wszystkie szczenięta oprócz Shadow. Dlatego ruszyła tam, gdzie wskazywało światło. Do Pack of Dog's Courage.
 | Kontakt: Doggi: Mongrel

Od Mirandy C.D. Desco

-Pewnie- uśmiechnęłam się lekko, ponownie łapiąc  Lucyfera na łapę i kładąc go sobie na szyi.  Nie był za ruchliwy, ale podczas ataku był bardzo szybki i wolałam go mieć na oku. - A gdzie?- moje spojrzenie padło na szczeniaka.
- No...Może pójdziemy w góry?
 Przystałam  na te propozycje. Ruszyliśmy.
- Szybki jesteś. Zdążyłeś pozwiedzać już całe terytorium- powiedziałam- A tak po za tym... Twój fenek ma jakieś imię. Lucek to inaczej Lucyfer Hati vel Diablo- zmierzyłam wzrokiem węża, który myślą był gdzieś indziej. Pewnie z fenkiem(XD  Bez skojarzeń)

                                                 
                                                                     Desco?

Od Mirandy C.D. Desco

Zaśmiałam  się  speszona. Takie małe  zwierzątko, a ja się go boję... Z drugiej strony. Był bardzo słodki.
- To gryzoń,tak?- zapytałam,  wychodząc na szczeniaka. Spodziewałam się odpowiedzi
- Tak- pokiwał głową.
Gryzoń... Oj, nie dobrze...
Właśnie wtedy przypełz Lucyfer. Pewnie wyczuł Fenka i nawet mi się zdawało że na niego polował, dlatego zwierzątko przyszło do nas.
Szybko wzięłam węża na łapę i położyłam go na swojej szyi,szybko  oplótł się wokół niej. Zazyczał.
Desco wziął swojego przyjaciela na łapę i położył go sobie na grzbiecie. Jak najdalej od Lucka.
- Nie martw się. Będę go pilnować- spojrzałam na Lucyfera, który widocznie chciał zbliżyć się do fenka, ale mu nie pozwoliłam, łapiąc go drugą łapą i znów kładąc na szyi.
Co ja z nim mam....
 
                                             Desco?

Od Miriandy C.D. Dasco

Postawiłam uszy, słysząc szczenięcy głos. Męski... To pewnie ten Dasco. Matka mówiła że przyjęła do stada osieroconego szczeniaka i że zamierza mu znaleźć opiekuna. 
- Em... Hej. Jestem Miranda- odwróciłam się łeb z stronę szczeniaka... Uuu...
- A ja Dasco- uśmiechnął się lekko. Odwzajemniałam gest. Spojrzał na mnie zaciekawiony- Jesteś córką Alf?- zapytał, przyglądając mi się z zdziwieniem. Zamyśliłam się na chwilę.
- Nie, nie jestem... Znaczy... Jestem wychowywana przez Sacramentente. Wcześniej żyłam z babcią, ale nie chcę o tym rozmawiać...
Dasco pokiwał z zrozumieniem głowa. Zrobiło się trochę niezręcznie,
- Co robisz?- zapytał po raz kolejny po dłużej chwili milczenia
- Szukam swojego ''zwierzaka'' - podeszłam do  zamarzniętej gęstwiny.
- O, a kim on jest?
- Wężem



                                              Dasco?

Od Drydelf'a Cd Khalii

*Biegłam ile sił w łapach, zwinnie omijając drzewa. Gdy zobaczyłam za sobą przeciwników przyśpieszyłam kroku. Byłam cała we krwi, swojej i psów z którymi walczyłam. Poczułam inne zapachy, wbiegłam na tereny jakieś sfory. Pomyślałam, że może ktoś mi pomoże ale znając życie odrzucą mnie jak zawsze. Słyszałam głośne dyszenia psów biegnących za mną a przed sobą ujrzałam psa o szarym ubarwieniu. On odwrócił się w moją stronę i rzucił na mnie bez ogródek. Nie walczyłam z nim.
mnie bez ogródek. Nie walczyłam z nim.
- Coś ty za jedna ? - zapytał szczerząc kły.
- Khalia, nie jestem od was, proszę pomóż mi... *
Nagle. Ni stąd ni z owąd przybył Drydelf wraz z Drabem, swym bratem. Szybko pozagryzali wszystkie psy co do joty, a Khalii uratowali w ten sposób życie. Ona w podzięce pozwoliła na to, że opowie im historię swego życia, przygody, przeżycia. Pozwoliła też na to, aby i oni opowiedzieli swoje historie, przeżycia, przygody:-)! Wszyscy żyli długo i szczęśliwie:-)!
<Khalia?>

Nowe szczenie - Dasco!



Imię : Dasco
Wiek : 1,5 roku
Rasa : Australian Cattle Dog
Rodzina : NN
Charakter : Desco jest psem którego wprost rozpiera
energia.Jest raczej miły,no ale to nie znaczy że nie jest 
wredny,owszem jest a zwłaszcza dla nieznanych mu osobników.Potrafi
być agresywny,co nie koniecznie po nim widać,ale w końcu co może ci zrobić
takie małe,bezbronne szczenię? Jest przebojowy i zawsze pragnie być w centrum
uwagi.Za wszelką cenę stara się wszystkich wokół rozśmieszać i skłaniać do choćby najmniejszego uśmiechu.Jest samodzielny,ta cecha rozwinęła się szybko,gdyż mógł przez najbliższe lata tylko i wyłącznie na siebie.
Właściciel : Edek 7

Od Khalii

Biegłam ile sił w łapach, zwinnie omijając drzewa. Gdy zobaczyłam za sobą przeciwników przyśpieszyłam kroku. Byłam cała we krwi, swojej i psów z którymi walczyłam. Poczułam inne zapachy, wbiegłam na tereny jakieś sfory. Pomyślałam, że może ktoś mi pomoże ale znając życie odrzucą mnie jak zawsze. Słyszałam głośne dyszenia psów biegnących za mną a przed sobą ujrzałam psa o szarym ubarwieniu. On odwrócił się w moją stronę i rzucił na mnie bez ogródek. Nie walczyłam z nim.
- Coś ty za jedna ? - zapytał szczerząc kły.
- Khalia, nie jestem od was, proszę pomóż mi...
< Drydelf ? >

Nowa suczka - Khalia!

| Imię: Khalia.
| Skróty: Khal .
| Wiek: 3 lat 1 miesiąc, może i ma trochę lat ale dużo przeżyła.
| Stanowisko: Szpieg.
| Głos: Rachel Platten - Fight Song
| Motto: " If you want to kill me, try to do it "
| Charakter: Khalia jest miłą suczką choć z pozoru może wydawać się zadziorna i chamska. To tylko maska która odstrasza by nie podchodzić do niej jak ma się złe zamiary. Od samego początku rodzice uczyli ją by walczyć w obronie słabszych i nie bawić się czyimiś uczuciami.. Ma też gorsze dni ale najczęściej wtedy zaszywa się gdzieś i nie wychodzi. Wie co to jest miłość, dobro i współczucie i to chyba jedne z najważniejszych jej cech. Gdy bardzo cię polubi będzie stała nieugięcie w twojej obronie i będzie w stanie oddać za ciebie życie. Ale uważaj, jak ją bardzo zranisz jako pierwszego wystawi cię pod strzał. Nieugięta i uparta co w niektórych sytuacjach jest bardzo pomocne, poza tym honorowa i trochę romantyczna. Odważna i lekko porywcza wojownicza. Mimo wszystko jako przyjaciel sprawdza się znakomicie.
| Rodzina: Myślisz że ona chce ich wspominać? Nie. Jedynie mamę i siostrę kocha.
| Aparycja; 

  • Waga: 25 kg.
  • Rasa: Owczarek Niemiecki.
  • Wzrost: 58 cm.
  • Umaszczenie: Długowłosa czarna sierść.
  • Wygląd: Khal jest dość dużą waderą. Całe jej futro jest czarne jak smoła, dzięki czemu nie odróżnisz jej w nocy od niczego. Posiada długie i umięśnione łapy ( jak walnie to zabije XD ) ale nie często używa ich do walki. Jej długa sierść w niczym jej nie przeszkadza tak samo jak jej ogon.

| Partnerstwo: Alone ♥
| Zauroczenie: Alone ♥
| Potomstwo: -
| Historia: Urodziła się w niedużym stadzie i od razu znalazła przyjaciół. Piękne czasy się skończyły gdy miała około roku. Stadow której się urodziła została zupełnie zmieciona a przy życiu zostały tylko suki, dorosłe jak i te w wieku szczenięcym. Najeźdźcy potrzebowali jednej wadery z której zrobią zabójczynię idealną. Oczywiście padło na Khal która od razu kazała uciec swojej matce i siostrze gdyż usłyszała od zwycięzców, że wszystkie inne wadery zostaną zneutralizowane. Lecz pewnie zapytacie gdzie jej ojciec i brat oraz dlaczego ich nienawidzi ? Odpowiedź jest bardzo prosta, spodziewali się ataku i uciekli z podkulonymi ogonami jak panienki. Reszta jej rodziny również uciekła na jej prośbę i od tamtej pory ich już nie widziała. Zabrano ją do innej sfory i tam rozpoczęto szkolenie. Była pod nadzorem lekarzy oraz trenerów więc nie miała najmniejszych szans na ucieczkę, mimo to próbowała i to nie raz. Rok po przybyciu na nowy teren była już nie do pokonania, nauczono ją walczyć bronią ale i znęcać się nad innymi psychicznie.zmieniła się nie do poznania ale tylko z zewnątrz. W środku pozostała Khalią z dobrym sercem pełnym miłości, jednak nie dawała po sobie tego poznać. Podczas jednej z misji poznała pewnego Mustanga i nie pojawiła się ponownie w watasze. Zaczęła nowe życie podróżując z koniem i poznając cały świat lecz nastaw w jej życiu taki czas, że postanowiła się ustatkować. Szukała wiele tygodni ale nigdzie nie chcieli jej przyjąć ze względu na to jaka była i kim była. W końcu trafiła tutaj i coś mi się wydaje, że zostanie tutaj na zawsze.
| Kontakt: Kita59 (howrse)

Od Dark'a - C.D. Harley

 - Jeśli tylko mogę. - zaśmiałem się. Ruszyliśmy więc do Harley. Zaczęliśmy rozkładać łóżko. - Hej! Zjemy kolację, co ty na to? - Toller uśmiechnął się, po czym szybko ruszyła za mną. KFC... kubełek z KFC! Dobra myśl. Szybko wkradłem się. Usiadłem pod oknem. Pan odbierał jedzenie kiedy Harley wskoczyła przed mężczyzną, a ja wziąłem kubełek. Oczywiście jak oparzeni uciekliśmy. Kiedy dotarliśmy do jaskini Harley, zajadaliśmy to ze smakiem. W końcu spojrzałem w oczy Harley. Powoli zbliżałem się do jej warg. - Podoba Ci się ktoś? - miałem powiedzieć już, że ją kocham, ale nie mogłem. Wręcz nie mogłem.
<Harley?>

Od Mirandy C.D. Shiro

Spojrzałam na Shiro,który był wyraźnie zamyślony.
- Stało się coś? - zapytałam. Pies pokręcił głową.
- Nie, nie... - uśmiechnął się do mnie i spojrzał przed siebie. - O, już prawie jesteśmy
Przyśpieszyłam kroku, słysząc szum wody. Pies szedł spokojnie za mną.
Pies był do mnie bardzo miły, ale jednak... czułam się  przy nim głupio i niezręcznie. I on chyba przy mnie też. Miałam nadzieje że nie udawał przed mną że mnie lubi, ze względu na Diablo.
Ech, czas pokarzę....
Wbiegłam do wody, razem z Luckiem, który zaraz spełznął mi z szyi i zaczął pływać. Popatrzyłam na czarnego psa, który zbliżył się do nas.  Szybko ochlapałam go wodą, chcąc zacząć zabawę.


<Shiro?>

Od Mirandy C.D. Shiro

Dzień z Shiro? Zaraz... Ja go nazywam już  swoim ojcem? No cóż może warto. Nigdy nie miałam ojca. Więc, a co miałam się zgodzić? Jeszcze będzie mu przykro.  A i tak nie miałam nic dzisiaj ciekawego do roboty.
- No okej... - uśmiechnęłam się. - Lucek, idziemy
- A on idzie z nami? -  zapytał,  ale w jego oczach widziałam że pytanie zadał dla formalności, znał moją odpowiedź, wszędzie chodziłam z tą gadziną. Pokiwałam głową.
- No tak... Może iść, prawda? - spojrzałam na Lucka, który zmierzył psa wzrokiem.

                                                Shiro?

Od Mirandy C.D. Shiro

Zacisnęłam zęby.  Co ty... Nie poznał mnie?
- Ał! Puszczaj!- zaczęłam się wyrywać z pod jego ciężkich łap.
Shiro szybko zszedł z mnie, lekko zakłopotany.
- Wybacz- pomógł mi wstać na równe łapy.  Pomasowałam łapą obolałą  głowę. Bolało, bardzo.  Ale postanowiłam nie robić  mu z tego powodu wyrzutów.  - Co ty tutaj robisz?
- Razem z Lucyferem poszliśmy nałowić myszy- odpowiedziałam. - Jak zwykle o tej porze.



                                                       Shiro? Wybacz, nie mam z kim tu pisać :)

Od Harley C.D Bembroke'a

- Hm, no dobrze... - powiedziałam.
- Jesteś tu nowa? - zapytał.
- Tak. - przytaknęłam łbem.
- Poznałaś już wszystkich? - spojrzał na mnie.
- Jest jeszcze jedna suka, której nie poznałam, też w tej sforze, ale mieszka daleko. - westchnęłam.
- Aha, a tak w ogóle, to podoba ci się ktoś? - zapytałam.

<Bembroke?>

Od Harley C.D Dark'a

Ach... Dark był taki... pociągający...
- Dzięki, że tu ze mną jesteś. - uśmiechnęłam się.
- Nie ma sprawy. - zaśmiał się.
- Ależ jest, niewiele psów ze mną wytrzymuje. - westchnęłam.
- To może ja jestem tym wyjątkowym? - uśmiechnął się.
- Może... - powiedziałam.
Nagle, zaczął padać śnieg. Trochę się z tego powodu ucieszyłam, ponieważ w swoim życiu widziałam go tylko trzy razy.
- Chyba muszę wracać do domu... - mruknęłam.
- No cóż... - westchnął pies.
- Ale zawsze możesz u mnie zanocować. - zaśmiałam się.

<Dark?>

100 postów!

 Cześć,
ostatnio (przed sekundą) dobiliśmy do... 100 postów! Jestem na prawdę szczęśliwa! Dziękuję wam z całego serca! Mam nadzieję że dobijemy kiedyś 200 postów, a nawet 300! Setny post napisał Bembroke, za co dostaje 100 CRS!
Alfa Sacramenente

Od Bembroke'a do Harley

 Chodziłem po terenach sfory. Nagle zauważyłem ładną suczkę.
 - Cześć.
 - Hej.
 - Jestem Bembroke.
 - A ja Harley. - powiedziała.
 - Może się przejdziemy?
<Harley?> Psiaczek kazał mi to wstawić

Od Dark'a - C.D. Harley

 Nie wiedziałem co zrobić w tej sytuacji. Większość by ją przytuliło, lub nawet pocałowało. Ale co miał zrobić Dark, który nie wierzy w przyjaźń damsko-męską? Po prostu lekko ją przytuliłem. Ja... nigdy nie czułem się tak dobrze. Wiem, że sam ją przytuliłem ale nikt mnie w życiu nie przytulił... dosłownie.
 - Już, nie płacz... jesteś teraz tu, gdzie Ci lepiej. - uśmiechnąłem się lekko do niej, po czym tknąłem ją lekko nosem.
<Harley?>

Od Harley C.D Dark'a

- Jasne. - uśmiechnęłam się.
- Tak właściwie, to jak się tu znalazłaś? - zapytał pies.
- Uciekłam od takiej jednej baby... ciągle mnie biła, raz mnie nawet ze złości nożem dźgnęła. - westchnęłam, pokazując Dark'owi moją łapę z wielką blizną.
- No kto by pomyślał, że ludzie są tacy... ogólnie, mnie też wyrzucili... - powiedział.
- Nie. - przewróciłam oczyma. - Niektórzy są dobrzy, np. Karina... moja dawna właścicielka.
- Co się z nią stało? - zapytał znów.
- Wypadek samochodowy... - wyjąkałam, po czym łapą wytarłam kilka łez.

<Dark?>

Od Dark'a - C.D. Harley

 - Ja? E... nie. Oni mają swoje szczenięta, ale znaczną większość czasu spędzam u nich. Bo... nie mam nikogo przy sobie. - odrzekłem. Jednak zaraz spojrzałem w bok. - Może się przejdziemy?
 - No tak. - zaśmiała się. Zaczęliśmy wyścig. Dałem jej fory. No ale i tak było mi ciężko biec. Miałem ostatnio skaleczoną łapę. Usiedliśmy. Był już wieczór, położyliśmy się w trawie. Położyłem się na brzuchu, a Harley na mnie. - Harley?
 - Hmm?
 - No... jeśli z nikim nie spędzasz sylwestr... to może spędzimy je razem? - spytałem z nadzieją.
<Harley?>

Od Harley C.D Dark'a

- Dzię-kuje... - wykrztusiłam.
Zaczęłam jeść, byłam strasznie głodna...
Zostawiłam także znaczną część dla Dark'a. Widziałam, że gdy ja jadłam ze smakiem, mu ciekła ślina z pyska.
Uśmiechnęłam się i podsunęłam psu resztkę frytek.
- Naprawdę, nie musisz. - uśmiechnął się.
- Naprawdę, muszę. - zaśmiałam się po czym jeszcze bardziej podsunęłam psu frytki.
Dark spojrzał na mnie, po czym zaśmiał się cicho i zaczął jeść.
Mimo, że znaliśmy się krótko, polubiłam go. I właśnie poczułam, że znalazłam przyjaciela, a może kogoś jeszcze? Usiadłam na przeciwko Toller'a i spojrzałam w niebo.
- Coś się stało? - zapytał pies, po czym oblizał swój pysk.
Pokręciłam przecząco łbem.
- A tak właściwie, to mieszkasz z Shiro i Sacramentente? - zapytałam.

<Dark?>

Od Dark'a - C.D. Harley

 - E... tak jak Alfa. Chodzisz, wypełniasz obowiązki... nic nowego. Zresztą, może kiedyś sama się przekonasz.
 - Niby jak? - zadrwiła lekko.
 - Może ożenisz się z jakąś... alfą. - westchnąłem, po czym odwróciłem wzrok od niej. Podczas gdy ja będę samotnym psem. Dobra, nie będę lamentować. - A w ogóle... widziałaś tereny?
 - Większość.
 - Większość... hehe. To może oprowadzę Cię po tej mniejszości? - ta pokiwała głową. Pokazałem jej te ostatnie tereny. - No dobra... może pójdziemy do miasta?
 - Po co?
 - No... zafunduję Ci coś. - puściłem do niej oczko.
 - No dobra. - uśmiechnęła się. Pobiegliśmy szybko do miasta, po czym gdy pan dawał jakiemuś dzieciakowi frytki wziąłem je sam w pysk i zacząłem uciekać. Wręcz potykałem się o własne łapy, ale było dobrze!
 - To dla Ciebie. - dałem jej świeże, pyszne frytki.
<Harley?>

Od Harley C.D Dark'a

- Dobrze... - przytaknęłam łbem.
Ruszyliśmy w stronę morza.
- Czyli, że jesteś drugą Alfą tak? - zapytałam.
- Tak, a ty masz jakieś spe... - powiedział pies, lecz mu przerwałam.
- Beta. - zaśmiałam się.
Pies spojrzał na mnie zdziwiony.
- No co? Poprosiłam Sacramentente... i tyle. - uśmiechnęłam się.
- Ach tak. Jak już mówiłem, ja jestem jej bratem i tak to jakoś wyszło. - powiedział.
- Zawsze się zastanawiałam, jak to być Alfą? - spojrzałam na psa. - Drugą... Alfą.

<Dark?>

Od Mirandy

- Lucek, przestań!- gwałtownie podniosłam się na równe łapy, strzepując z swojego nosa węża.
Zwierzę szybko pognało w kierunku wyjścia z mojej jamy. Westchnęłam. Wesoło ruszyłam za wężem. Pierwszy raz w  życiu czułam się wyspana i pełna energii.
W jaskini było cicho jak makiem zasiał. Wszyscy jeszcze spali. Borys oczywiście zasnął w progu kuchni( z mojego pokoju od razu wchodziło się do kuchni), wracając z imprezy z okazji imienin jego znajomego. Wydawało mi się że wrócił bardzo późno.
Już chciałam go obudzić, tylko... Lucek mnie wyręczył. Owinął się wokół jego szyi i zaczął syczeć. Ptak obudził się tak szybko jakby został oblany zimną wodą. Zaczęłam się śmiać. Ptak zaczął wrzeszczeć.
Usłyszałam głosy w pokoju Shiro i Black.


                                                             < Któryś z rodziców? ;) >

Od Dark'a - C.D. Harley

 - Ejejej! Panienko z okienka! Jestem Alfą i nie pozwolę sobie na takie zachowanie! - uśmiechnąłem się, a suczka lekko wystraszona zeszła ze mnie.
 - Przecież Alfą jest Shiro!
 - No widzisz... jestem 2 Alfą, bratem Sacramentente. - odrzekłem. - Nie chciałem być Alfą ale ona "bądź, bądź" no i jestem... - westchnąłem. - Jestem Dark.
 - Harley. - spojrzała na mnie zdziwiona.
 - Pięknie imię. - uśmiechnąłem się. - No ale dobrze, chodźmy się przejść, co ty na to?
<Tollerko?> :)