czwartek, 31 grudnia 2015

Od Verilana de merco - Quest 2

Rano obudził mnie zapach dymu, wstałam na równe łapy jak oparzony. Zacząłem przeszukiwać jaskinię, moje ognisko się nie paliło także na pewno to nie z tego unosił się smród dymu. Skoro to nie z mojej jaskini, to oznacza że dym unosi się poza moja jaskinią! Wyskoczyłem jak z procy, starałem się wykryć źródło smrodu. Zobaczyłem dym nad wodą, biegłem tam w tępie błyskawicznym. Ostrożnie zacząłem podchodzić do wody, im bliżej byłam tym niżej skradałem się na łapach. Starałem się podejść jak najbliżej, wtedy zauważyłem sukę. Zacząłem się jej przyglądać, niemożliwe... Wtedy suczka wstała i zaczęła podchodzić do miejsca w którym się ukrywałem, niedobrze. Zacząłem się cofać tak, by nie wydać nawet cichego szmeru. Już myślałam że suczka odpuściła gdyż zawróciła, to na swoje nieszczęście nadepnąłem a patyk. Wiedziałem że to idealny czas na ucieczkę, suka jednak pobiegła za mną. Już miałem skoczyć do jaskini gdy... poczułem że ktoś z wielkim ciężarem skacze na mnie i przygważdża mnie do ziemi. Zacisnąłem zęby i czekałem na najgorsze. Suczka jednak nie zaatakowała, patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Verilan? - Usłyszałem z jej ust, skąd ona do licha zna moje imię??? Przyjrzałem się wtedy suczce, teraz zrozumiałem czemu zna moje imię.
- Jaga? To Ty? - Skinęła łbem, to dlatego gdy się do niej podkradałem skojarzyła mi się z kimś znajomym.
- Wiesz, ja już pójdę... ale fajnie było Cię znów zobaczyć... -Wymamrotała po czym zaczęła biec truchtem w stronę wody. Nie miałam pojęcia co ja ugryzło, nie zachowywała się normalnie. Wtedy zauważyłem że do mnie podbiega.
- A Ty należysz do tego stada?  - Kiwnąłem łbem.
- Aha... Odparła,po czym pobiegła. Widywałem się z Jagą codziennie, ona jednak kończyła rozmowy w try miga. Coś było nie halo, czy warto było by do niej pójść? Raczej nie. Postanowiłem przeprowadzić z nią poważną rozmowę.
- Jaga muszę wiedzieć, czy Tobie nic nie jest? - Najpierw suczka stała jak zamurowana a potem parsknęła śmiechem.
- Tak głuptasie, po prostu przybyłem z daleka i nie ważne.... - Znowu chciała urwać rozmowę, o nie to jej płazem nie przejdzie! Ona jednak była nieugięta, wróciła do domu. Musiałem coś wymyślić, w końcu po wieku godzinach myśli wymyśliłem! Trzeba Jagę poszpiegować! Pewnego wieczoru poszedłem ją poszpiegować by w końcu wiedzieć co się święci. Tym razem patrzyłem pod nogi czy nie ma patyków, usłyszałem jak z kimś rozmawia. Najprawdopodobniej przez krótkofalówkę, ale mniejsze. Nadstawiłem uszy...
- Tak to Verilan, boję się ze coś będzie podejrzewać. Jutro go unieruchomię i zabiję alfy! - Słysząc to nie wytrzymałem, skoczyłem na nią.
- Jak śmiesz! - Wepchnąłem suczkę do wody i... tyle ją widziałem. Znaczy miałem już jej nie widzieć, ale niezupełnie. Suczka wyszła z wody, mokra i wściekła. W pysku trzymała strzałę z łuku, prawdopodobnie zatrutą, ponieważ skapywała z niej zielona substancja. Nie tak wyobrażałem sobie pojawienie się Jagi. Nie spieszyła się szła powoli, zacząłem się cofać wiedziałam, że jeśli strzeli strzałą we mnie. A trafi ona to umrę. Schowałem się że kamieniem i zacząłem budować tarczę. Gdy Jaga stała tuż że miejscem gdzie się ukrywałem Ja skoczyłem na nią z tarcza z kamieni! Strzała wystrzeliła w niebo, odskoczyłem na czas ale Jaga nie... Nie mogłem uwierzyć że coś takiego zajdzie. A wyglądała na taką dobrą, ale bądź co bądź chciała zabić alfę.  Odszedłem załamany i nigdy nie powróciłem do tego miejsca.

Przepraszam za brak znaków polskich, ale piszę z telefonu i nie za specjalnie chce mi się wklikiwać te ogonki.
QUEST ZALICZONY
+250 CRS
550 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz