- Hej! Gdzie idziesz? - spytał. Ciekawski pies. Hmm... ciekawe czy będzie taki ciekawski bez ucha.
- Gdzieś, niech Cię to nie interesuje. - odrzekłam. Niech on się odemnie odwali, jestem zwykłą... Betą. Stanowiska lekko się przesunęły. No i tak się stało, że jestem... jeszcze ważniejsza? Zaczęłam biec. Zregenerowałam swe siły. Jeszcze kilka dni temu wtuliłabym swój nos w mój puszysty ogon. Jednak tak nie było, nie jest i nie będzie. Shadow nigdy się nie poddaje. Pies jak na złość zaczął biec za mną. Postanowiłam go ignorować. Ruszyłam spokojnie do Sacramentente. Powitałam ją.
- W sprawie partnerstwa? - spytała. Mocno zaczęłam się śmiać. Z tym psem?! Już lepszy byłby... Alone. Jest niższy, ale niedługo dorośnie... i może.... będziemy się przyjaźnić? Ah... moje głupie marzenia.
- Chyba żartujesz. - odparłam na pytanie Sac. Spojrzałam na Bembroke'a... tego całego Bembroke'a. E no, najmniej przystojny nie jest. Przystojniejszy jest Alone. Dobra, nie paplam już o nim. Spojrzałam na Sacramentente.
<Bembroke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz