- No tak. - zaśmiała się. Zaczęliśmy wyścig. Dałem jej fory. No ale i tak było mi ciężko biec. Miałem ostatnio skaleczoną łapę. Usiedliśmy. Był już wieczór, położyliśmy się w trawie. Położyłem się na brzuchu, a Harley na mnie. - Harley?
- Hmm?
- No... jeśli z nikim nie spędzasz sylwestr... to może spędzimy je razem? - spytałem z nadzieją.
<Harley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz