Zawahałem się, nie znałem nikogo więc co miałem odpowiedzieć? Zacząłem drapać pazurami o ziemię, popatrzyłem na Gray'a. Pies stał w tym samym miejscu co wcześniej. Chciałem odpowiedzieć gdy nagle zaatakowało nas stado wilków. Wszystkie poszły w stronę Gray'a, nie miałem bladego pojęcia co robić. Zdecydowałem się na skok, wiedziałem że mogę zostać zabity, ale chciałem uratować dopiero co poznanego psa. Wziąłem rozpęd i... skoczyłem, wylądowałem na grzbiecie jednego z wilków. On zaczął się miotać, kilka wilków zaczęło zbliżać się do mnie a reszta została przy Gray'u. Zeskoczyłem z grzbietu wilka i pognałem w stronę parku. Parę chwil później wilki zniechęciły się do dalszego biegania. Rozeszły się i zostawiły Gray'a w spokoju. Gdy do niego podszedłem miał ogromną ranę na łapie. Wziąłem wiaderko które stało przed wodą i polałem jego łapę. Pies skrzywił pysk.
- Boli? Zapytałem się go ze współczuciem.
<Gray?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz