Biegłam ile sił w łapach, zwinnie omijając drzewa. Gdy zobaczyłam za sobą przeciwników przyśpieszyłam kroku. Byłam cała we krwi, swojej i psów z którymi walczyłam. Poczułam inne zapachy, wbiegłam na tereny jakieś sfory. Pomyślałam, że może ktoś mi pomoże ale znając życie odrzucą mnie jak zawsze. Słyszałam głośne dyszenia psów biegnących za mną a przed sobą ujrzałam psa o szarym ubarwieniu. On odwrócił się w moją stronę i rzucił na mnie bez ogródek. Nie walczyłam z nim.
- Coś ty za jedna ? - zapytał szczerząc kły.
- Khalia, nie jestem od was, proszę pomóż mi...
< Drydelf ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz