- Czekaj, daj mi spakować rzeczy. - postanowiłam jednak, że już pójdę. - Tylko chciałam Ci powiedzieć, że nie chciałam. Nie chciałam aby ktokolwiek był tu smutny, aż finalnie ja tu jestem smutna. Pamiętaj, że Cię kochałam. - po tym szybko pobiegłam gdzie prowadził mnie węch. Nagle usłyszałam warczenie.
- No, no. Panienka z okienka zapuściła się w te, tereny. - powiedział ze spokojem. Ku*wa, nie... to... to on. Ten, co prześladował mnie w snach. Wyszczerzył kły, po czym rzucił się na mnie, liżąc moją szyję. - mmm... zaraz będziesz miała fajne kundle ze mną. - zaśmiał się po czym uśmiechnął się przebiegle. Wiedziałam. Miałam ochotę krzyczeć do Shiro, ale Buster wyciągnął pazur i... przeciął mi lekko krtań. - M... ale ich nie urodzisz. Bo widzisz... będziesz już martwa.
<Shiro? Bembroke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz