poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Mirandy C.D. Sacramentente

Spojrzałam na ekran. Pełen  grozy... Zapowiadali. Jak dla mnie był bardzo nudny. A dzięki Shiro zaciekawiałam się akcją, ale głównie chodziło o to zaraz powie mój ojciec... Jak już wspominałam nic ciekawego- krzywe mordy, pełno krwi, straszny dom, jęki, pyski... I bla- bla- bla.Era dobrych filmów już dawno minęło.
Ziewnęłam i spojrzałam na moich przybranych rodziców... Za nie długo będę mieli dzieci... Ech, ile ja bym dała by babcia tu była. Ile bym dała by moi rodzice byli z mną... Ale coś za coś. Gdybym była z nimi nigdy nie znałabym babci ani Sacramentente czy Lucyfera. Moje życie wyglądało by zupełnie inaczej. I zaczęłam się zastanawiać jakby to by było.
Naszła mnie straszna ochota by się przejść. Mama zasnęła wtulona w Shiro,  a on sam tez miał zamknięte oczy i wydawało się mi że drzemie.
Zabrałam Lucka i wyszłam na zewnątrz się powłóczyć. Poszłam nad rzekę i siedziałam tam bardzo długo rozmyślając o samej sobie i moich dotychczasowym życiu. Straciłam poczucie czasu.
Po jakieś  godzince nad jeziorem zrobiłam się strasznie senna i zasnęłam. Razem z mną Lucek.



                                                           <Mamo? Gdzie córcia? ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz