czwartek, 16 czerwca 2016

Od Verilana de Merco - powrót ?

Spadałem i spadałem, jednak gdy uderzyłem o ziemię wcale nie zginąłem. Nadal żyłem, rozmyśliłem się, wolałem już wrócić do stada, lepsze to od siedzenia samemu. Wszedłem na górę i pobiegłem w strone stada.

Krótkie ale jest :D WRACAM! Nie wiem czemu chciałam odejść, nie miałam czasu, albo to ze względu na zdenerwowania. Cóż powracam i powraca Verilan de Merco. 
                                                                                                          Do zobaczenia! :D

niedziela, 6 marca 2016

Yaguaro - C.D. Ayli

 Polizałem ją w pyszczek. Na prawdę się cieszę... teraz tylko muszę uformować rodzinę. I będzie dobrze. Bardzo dobrze.
 - I... będziesz ojcem. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem uśmiech.
Ayla? ♥

piątek, 4 marca 2016

Od Verilana de Merco - Odejście...

     Wyszedłem ze swojej jaskini, popatrzyłem na migoczące gwiazdy. Nie mogłem już tutaj mieszkać, postanowiłem. Poszedłem do stromego klifu, ostatni raz spojrzałem na swój stary dom. Pobiegłem i skoczyłem.... I tak kończy się moja historia....

sobota, 27 lutego 2016

Od Fuego Del Vato CD Yaguaro

-Ja? Najpewniej zapomnę o Savili choć to nie łatwe zadanie. No i zajmę się PoDC.-westchnąłem.
Spojrzałem ostrożnie na Yaguaro. Był spokojny. Jak jego partnerka - Ayla.
-To... Co ty zamierzasz?-zapytałem.
(Yaguaro?)

piątek, 26 lutego 2016

Zakochani ♥

Czyż nie słodka Para Alfa? ♥

Od Ayli C.D. Yaguaro

- Hmm.... Pomyślmy... Oczywiście! - powiedziałam i go pocałowałam
Przytuliłam się do niego. Zaczęłam sobie nucić pewną piosenkę. Grzmiała ona tak :


I live my day as if it was the last
Live my day as if there was no past
Doing it all night, all summer
Doing it the way I wanna

Yeah, I'mma dance my heart out 'til the dawn
But I won't be done when morning comes
Doing it all night, all summer
Gonna spend it like no other

Yeah, I'mma dance my heart out 'til the dawn
But I won't be done when morning comes
Doing it all night, all summer
Gonna spend it like no other

No tricks, no bluff
I'm just better off without them cuffs
Yeah the sun won't set on us

Went low, went high
Still waters run dry
Gotta get back in the groove
I ain't ever worry

Went low, went high
What matters is now
Getting right back in the mood

I live my day as if it was the last
Live my day as if there was no past
Doing it all night, all summer
Doing it the way I wanna

Yeah, I'mma dance my heart out 'til the dawn
But I won't be done when morning comes
Doing it all night, all summer
Gonna spend it like no other

Yaguaro? ♥

Yaguaro do Ayli

 Sunia dołączyła do sfory, i została. Jest Przyszłą Suką Alfą. Pocałowałem ją. Ah... jak ja ją kocham! Złapałem ogonem za jej ogon.
 - Aylo... czy chciałabyś zostać moją partnerką?
Ayla? ♥

Ayla


| Imię: Ayla
| Skróty: Misia, Miśka.
| Wiek: 3 lata.
| Stanowisko: Przyszła Suka Alfa
| Głos: Zara Larsson - Lush Life
| Motto: "Życie jest za krótkie, aby przejmować się pierdołami"
| Charakter: Lojalna, stanowcza. Tyle można na szybko o niej powiedzieć, lecz to nie jest wszystko o tej tajemniczej samiczce. Zawsze ma humor do śmiechu. Przyjacielska, wierna, opiekuńcza, aktywna. Oraz ( zapomniałabym wspomnieć) inteligentna.
| Rodzina:
| Aparycja; 

  • Waga: 22 kg
  • Rasa: Owczarek Szkocki/Collie
  • Wzrost: 52 cm
  • Umaszczenie: Szata długa i gęsta. Włosy okrywy mocne i twarde. Grzywa obfita. Ogon gęsto owłosiony.
  • Wygląd: Jest cała biała z brązowymi (chyba) oraz rudymi (chyba) plamami. Łapy ma białe, a ogon rudy. Oczy brązowe.

| Partnerstwo: Brak.
| Zauroczenie: Pff... Jest taki jeden :3
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Pewnego dnia, gdy była mała, jej matka biła ją, jej siostrę. Ayla miała dość matki, pobiegła do swojego pokoju się pakować . Matka ze względu na to że córka się wyprowadza, weszła do jej pokoju, wzięła nóż w rękę. Siostra ją obroniła i sama zginęła. Uciekała jak najszybciej jak się dało. I Znalazła tą otóż sforę. Spodobała jej się, więc postanowiła do niej dołączyć. Pies Alfa się zgodził, i tak oto znalazła się w tej sforze.
| Kontakt: julciak09 (Hw) Zwuciam@gmail.com (Gmail)

Yaguaro - C.D. Rose

 Rano obudziłem się. Mocno zaszaleliśmy w nocy... boję się co z tego wyniknie. No dobra, jestem gotowy aby być ojcem. Wstałem. Postanowiliśmy z moją ukochaną wybrać się do Rose. Otworzyła nam suczka.
 - Cześć. Jak wiesz, to jest moja partnerka, Ayla.
Kończę.

Od Rose C.D. Yaguaro

Śpiewaliśmy dużo piosenek.
W nocy trochę poszaleliśmy.
Byłam w końcu szczęśliwa z
jakimś psem. Chcieliśmy być
parą, ale on jeszcze nie należał
do sfory i to była jedyna przeszkoda.
Ale poradzimy sobie z nią.

<Yaguaro?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Usiadłem, po czym przytuliłem się do mojej przyszłej partnerki. Jesteśmy sobie pisani. Polizałem ją po pyszczku.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguaro

Cieszyłam się że Yaguaro'wi się układa.
Zaczęliśmy śpiewać:


 Ref:
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę cię ponad obłoki szare
Gdzie perspektywa zmienia kąt
Nie mam nic, nie chcę nic mieć na stałe
Ucieknijmy razem stąd
Uwolnię cię od zgiełku miast
Ciągłych pogoni, nierównych kast
Kolejny raz, znikam tak
Żeby zabrać tylko wiatr

Ref:
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę cię ponad rosy poranne
Gdzie połyskuje czysty ląd
Spokój tam w ciszy gra kołysankę
Żeby uśpić rzeki prąd
Do kamiennych miast powrócę znów
Słychać w nich oddech pradawnych snów
Czytaj z ust, lasu mądrość słów
Spokój płynie prosto z gór

Ref:
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem

Zabiorę nas tam gdzie rodzi się nowy dzień
Tam pośród gwiazd znów wyciszam się
Zabiorę nas
Zabiorę nas
Ref:
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Beż żadnych map ponad szczytem


<Yaguaro?>

Yaguaro - C.D. Rose

 - No i fajnie. - uśmiechnąłem się, po czym pobiegłem w stronę swojej jaskini. Sunia już tam czekała. Polizałem ją czule po pyszczku, po czym przytuliłem ją. Założyłem jej czapkę Mikołaja, i dodałem również rogi renifera. Zaśmialiśmy się głośno, po czym wpiłem moje usta w jej usta. Zdjąłem jej czapkę. Wyglądaliśmy tak samo, a jednak inaczej. Niedługo zostanie Samicą Alfa, a wtedy na prawdę będziemy szczęśliwi...
Rose?

Od Rose C.D. Yaguaro

- Fajnie może mój ukochany też dojdzie. - Wtuliłam się w ukochanego. Kochałam go i chciałam z nim spędzi resztę życia.

Yaguaro - C.D. Rose

 Byłem wniebowzięty. Pobiegłem do Rose.
 - Witaj, Rose. - uśmiechnąłem się, po czym wyznałem: - Moja kochana dołączy do stada!
Rose?

Od Rose - C.D. Yaguaro

Rano wstaliśmy. Pies podszedł do mnie. 
- Kocham cie. - Pocałował mnie prosto w pyszczek.
- Ja ciebie też. - Chciałam żeby pies doszedł do sfory.

<Yaguaro?>

Yaguaro - C.D. Rose

Yarrow loves Jasper. Ranem pobiegłem szybko do Collie. Nie mogłem się doczekać spotkania z nią. Na powitanie polizałem ją w pyszczek, a ta wtuliła się we mnie. Dotknąłem nosem jej nosa.
 - Ty mój pysiu. - uśmiechnąłem się, po czym pocałowałem ją w pyszczek. Kochałem ją, a ona mnie. Tylko... musi dołączyć do sfory. A wtedy na zawsze zostaniemy razem ♥
Rose?

Od Rose - C.D. Yaguaro

 Jak pies odszedł podszedł do mnie piękny Border Collie, którego widziałam jak biegł. Rozmawialiśmy chwilę, po czym usiadł.
 - Kto jest u was Alfą? - zapytał.
 - Yaguaro. - odpowiedziałam. Był już wieczór. Pies nie miał gdzie się podziać, więc zaprosiłam go do mojej jaskini.
Yaguar?

Yaguaro - C.D. Rose

Stanąłem przy Rose.
 - Kto to? - warknąłem. Ta wyjaśniła, że to nowo napotkany pies. Pokiwałem łbem, po czym ruszyłem w swoją stronę. Oh, ta piękna Collie. Podbiegłem do niej. - Witaj, piękna. Przejdziemy się? - ta kiwnęła łbem. Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu, aż był wieczór i odprowadziłem ją do jaskini. Na koniec pocałowałem ją w bok.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguaro

 Jak wracałam do jaskini, zauważyłam pięknego psa rasy Border Collie. Ahh... jak by doszedł do stada. Podbiegł do mnie Yaguar.
<Yaguar?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Westchnąłem. Gdy Rose wyszła, lepiej się poczułem. Usiadłem na kanapie. Miałem myśli o tej Collie, pięknej Collie którą spotkałem wczoraj. Jeśli dołączy do stada... ajajaj.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguaro

 Nie dziwiłam się psu. Ja też bym to zrobiła, jakby byli w mojej jaskini. Też czułam się dziwnie, podczas tego wszystkiego. Nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
<Yaguaro?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Czułem się tak... dziwnie. Lekko odepchnąłem sunię, po czym westchnąłem.
 - Nie mam nic, nie chcę nic i nie będę mieć nic na stałe. Musisz... musisz to zrozumieć! - lekko warknąłem, po czym lekko otworzyłem drzwi. - Już chyba czas abyś wyszła.
Rose?

Od Rose - C.D. Yaguaro

 Popatrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżyliśmy mordki, i pocałowaliśmy się.
<Yaguaro?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Westchnąłem. Zamknąłem oczy.
 - I dodając jeszcze to, że zawsze byłem chłodny, nie znajdę partnerki. Nawet nie chcę, ale jeśli znajdzie się taka, którą kocham...
Rose?

czwartek, 25 lutego 2016

Od Rose C.D. Yaguar'a

Może on kiedyś jakąś pokocha, ale ja pewnie nie.
Byłam ciekawa co mu siedzi w głowie.
Patrzył na mnie jakoś dziwnie nie ze złością
czy ze smutkiem tylko nie wiem jak.
- Nic ci nie jest? - Zapytałam psa.

<Yaguar?>

Yaguaro - C.D. Rose

 - I tak nie zmienia faktu że każda chce być Alfą. No cóż. - mruknąłem. - Spróbuję na to spojrzeć... z przymrużeniem oka. Najlepiej jakbym znalazł jakąś... którą bym kochał a ona mnie.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguar'a

- Może akurat ta która jest najbliżej nie poleci na stanowisko. Jak nawet jak był byś zabójca i tak bym cię kochała. - Nie wierzyłam że to powiedziałam ale się odważyłam. - Stanowisko nie jest ważne. To tylko coś dzięki czemu zarabiasz. - Powiedziałam i ucichłam

<Yaguar?>

Yaguar - C.D. Rose

 - No to ciekawie. - dodałem w myślach. Kto mi się podoba? Hmm... - Cóż, żadna suczka nie jest warta uwagi. Pewnie każda poleci na stanowisko, a miłości czuć do mnie nie będzie w ogóle.
Rose?

600 postów!

 Woah!
O takiej ilości postów mogłam sobie pomarzyć, na serio. Kocham was <3 600 post napisał Yaguaro :3
Alfa Yaguaro

Od Rose C.D. Yaguar'a

- Tak znam go od niedawna.
Jest przystojny, mądry i... nie
znam go za dobrze. - Uśmiechnęłam
się do psa. - A tobie ktoś się podoba? - Zapytałam
psa. Podobał mi się i ja... ja chyba coś do niego czułam.

<Yaguar?>

Postarzanie

 Już jest luty, co oznacza, że czas na postarzanko! :3
Nic szczególnego nie ma ;)
Alfa Yaguaro

Podsumowanie 2

 Witajcie!
Wybaczcie że nie napiszę co na podsumowaniu ale... po prostu nie pamiętam. Miesiąc temu trudno jest zapamiętać, moi drodzy ;3
Alfa Yaguaro

Yaguaro - C.D. Rose

 Usiadłem przed wejściem, po czym lekko skuliłem uszy. Wziąłem głęboki wdech.
 - Dobra, wchodź. - mruknąłem, po czym wyjąłem z lodówki dwa indyki. Włożyłem je do piekarnika. Po jakimś czasie wyjąłem je z piekarnika. - Smacznego. - wymamrotałem. Okej, czas się bardziej otworzyć do znajomości... z suczką. Eh. - Podoba Ci się ktoś?
<Rose?>

Bembroke odchodzi!

 Właścicielka zdecydowała, że pies odchodzi.

Od Rose C.D. Yaguar'a

- Przyszłam zobaczyć jak u ciebie. - Weszłam do jego jaskini.
- Ile ja spałem? - Zapytał sie pies
- Ostatni raz spotkaliśmy sie tydzień temu. - Pies sie przeraził

<Yaguar?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Zatrzymałem Owczarka Australijskiego. W sumie... po co?
 - Dziękuję. - westchnąłem, po czym wszedłem wgłąb jaskini. Położyłem się na kanapie i zasnąłem. Biegłem przez las. Gonili mnie mordercy mojej rodziny. Zahaczyłem łapą o kamień, po czym przewróciłem się. Dopadli mnie. Obudziłem się z wrzaskiem. Zmarszczyłem lekko brwi. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem. Stała tam Rose.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguar'a

Zmieniłam się przez te kilka miesięcy. Jak kiedyś szukałam partnera teraz też szukam ale już nie tak jak kiedyś. Wydawało mi się że pies zachowuje się jak król, ale nie poznałam go za-dobrze. Wierzę że w głębi taki nie jest. Jak skończyłam go oprowadzać wróciliśmy do jego jaskini. Chciałam już wyjść, ale on mnie zatrzymał.

<Yaguar?>

Yaguaro - C.D. Rose

 Westchnąłem. Sacramentente przesadziła z oprowadzeniem mnie, przecież jestem odpowiedzialniejszy od niej. Wiem to, ale mniejsza. Nie przepadam za suczkami, ale mniejsza. Usiadłem i zastygłem uszami.
 - Przejdziemy do finału? Bo jakoś nie mam zamiaru rozmawiać. - uśmiechnąłem się sarkastycznie. Ta pokiwała głową i zaczęła mnie gdzieś prowadzić.
Rose?

Od Rose C.D. Yaguar'a

Byłam w tej sforze dłużej od nowej alfy i jak odchodziła Sac stara alfa prosiła mnie żebym oprowadziła nową. Więc następnego dnia poszłam do jego jaskini. Nie widziałam go wcześniej. Jak weszłam do jaskini zobaczyłam bardzo przystojnego psa.
- Hej, to ty jesteś tą nową alfą którą mam oprowadzić? - Zapytałam psa
- Tak to jak. - Pies podszedł do mnie
- Jestem Rose. - Przedstawiłam się

<Yaguar?>

Yaguaro - C.D. Fuego del Vato

 Zastrzygłem lekko uszami, po czym zmarszczyłem brwi.
 - A jeśli ona... żyje? - spytałem, a ten popadł w ogromny śmiech. Usiadłem, po czym przewróciłem oczami. Wszystko co powiem poważnego, zawsze każdego śmieszy? - Mniejsza. Chodź. - rzekłem.
Fuego?

Od Fuego del Vato CD Yaguaro

-Ja? Co ja zamierzam? Być wierny swojej partnerce, która musiała odejść do lepszego świata.-powiedziałem do czarnego psa.
On tylko kiwnął łbem.
-A co jej się stało jeśli można wiedzieć?-zapytał po chwili.
-Wilki... Te bestie ją zabiły.-warknąłem.
Moje warczenie zawsze odstraszało psy. Mam już taką rasę... I charakter.
(Yaguaro?)

Khalia i Savey odchodzą!

 Cóż, Kita59 oznajmiła że nie zostaje, więc nie będę się narzucać i Khalia i Savey odchodzą ze stada!

Yaguaro - C.D. Fuego del Vato

 Spojrzałem nieufnie na owego psa, który lekko odbiegał od sytuacji. Zdawało się, że coś nie dawało mu spokoju. I ja się dowiem, co. Aczkolwiek mnie głębiły również czarne myśli. Otóż w sforze zostawiłem swoją siostrę, chorującą na płuca. Co by było, gdyby tak jej płuca się zatrzymały i... eh... spędzała ze mną coraz mniej czasu, przez jej chorobliwie zazdrosnego partnera. Royal'a.
 - Oczywiście. - rzuciłem w jego stronę, po czym lekko uśmiechnąłem się do Wilczaka. - Co teraz zrobisz?

Od Fuego do Yaguaro

Powoli pogodziłem się ze stratą Savili. Nie zamierzam się zabijać z tego powodu... Ale muszę gdzieś odejść.
***
Po długiej wędrówce ujrzałem czarnego psa.
-Hej. Jestem Yaguaro, Alfa Pack of Dog's Courage 2.-powiedział.
-Ja Fuego del Vato.-odparłem.
-Aha.-westchnął.
-A mogę dołączyć jako zabójca?-zapytałem.
(Yaguaro?)

Fuego del Vato

| Imię: Nazwano go Fuego del Vato. Nikt nie wie dlaczego i po co.
| Skróty: Najczęściej brzmią one Fuego lub Vato. Jednak bliskim pozwala mówić na siebie Vatuś lub Fueguś.
| Wiek: 4 lata i 6 miesięcy. Logiczne.
| Stanowisko: Postanowił zostać zabójcą. Bo kto mu niby zabroni?
| Głos: http://youtu.be/6EEW-9NDM5k
| Motto: "Zawsze mamy "ale" lecz nie wiemy co ono znaczy" By me ©.
| Charakter: Despiadado Fuego? On jest przede wszystkim naprawdę wygadany. Kiedyś był inny... Otwarty. Jednak po stracie Savili jest pustym stworzeniem. Teraz jego minusem jest to że ma niewyparzoną gębę i chamskie odzywki. Dużo zazwyczaj nie nawija... Tylko do przyjaciół. I to naprawdę takich z prawdziwego zdarzenia. Pójdzie po trupach aż do celu. Kieruje się zawsze swoimi ambicjami i stawia wysoko poprzeczki. Jest nieugięty i odważny ale jak każdy ma także słabości. Na przykład Despiadado nienawidzi koloru różowego... Ale może już patrzeć bez problemów na krew. Kiedy widzi jakąś osobę od razu ją krytykuje i przez to ciężko się z nim dogadać. Jeśli naprawdę chcesz zdobyć jego przyjaźń (o ile można to tak określić) to musisz się naprawdę postarać. Rzadko kiedy jest otwarty i kiedy coś mu nie wychodzi to jest wściekły. Najlepiej po prostu go omijaj szerokim łukiem. Ale to twój wybór *śmiech*.
| Rodzina: 
Matka - Lucyfelina
Ojciec - Armagedon [*]
Siostra - Wild Death [*]
Partnerka - Savila [*]
| Aparycja; 

  • Waga: 19 kg
  • Rasa: Wilczak Czechosłowacki
  • Wzrost: 60 cm WK
  • Umaszczenie: Wilcze
  • Wygląd: Posiada smukłe łapy i umięśnioną budowę. Postawione uszy i smukły pysk. Ogon zawsze spuszczony. Oczy brązowe i zawsze widać w nich rozpacz jaką czuł po stracie Savili.

| Partnerstwo: Brak... Jest wierny partnerce. Ale może ktoś go przekona?
| Zauroczenie: Czy ja wiem?
| Potomstwo: Eh... Nie.
| Historia: Urodził się w Hiszpanii. Jego siostra przechodziła przez jezdnię i wpadła pod samochód. Ojciec rzucił się za nią... I sam zginął. Matka wychowała dzielnie Vato. Ten zakochał się w wieku 2 lat w Savili. Była to piękna mieszanka wilka i wilczaka czechosłowackiego. Wyruszyli razem do lasu i on zaproponował jej partnerstwo. Ona się zgodziła. W trakcie spaceru jednak przyszły wilki, które chciały odegrać się na jego partnerce. Zabiły ją na jego oczach. On zabił więc ich. Potem po półtora rocznej wędrówce znalazł Psy Odwagi i dołączył.
| Kontakt: Komunia03 | zosia.ruminska06@gmail.com

Yaguaro


 | Imię: Yaguaro (Bohater wie, iż jest ono powszechnie kojarzone z Jaguarem, z którym żył parę miesięcy. Pies podejrzewa, że jego imię właśnie znaczy Jaguar, jednak nie jest tego stuprocentowo pewny.)
 | Skróty: Yaguar, Guaro, Yarro lub Moon (Alfa doskonale przyjmuje skróty, jednak gorzej znosi te które obrażają jego ego, jednak Yaguaro... podchodzi do tego z przymrużeniem oka.)
 | Wiek: 3 lata (Oh, tak niedawno ukończone dwa lata. Nasz bohater jeszcze prawie wczoraj był nędznym szczeniakiem, którego wiek wynosił 1,9 lat. Yaguaro czuje się taki dorosły... hah.)
 | Stanowisko: Pies Alfa (W dawnej sforze musiał być tylko nędznym, księciem Bet, jednak teraz, wszystko się zmieniło. Teraz jest Alfą. Teraz jest kimś.)
 | Głos: KaeN - Tylko Śmierć Może Mnie Zatrzymać (Głos Yaguara jest trudny do pokonania. Jest mocny, ciekawy i potrafi rapować.)
 | Motto"Warto wierzyć w marzenia, bo gdy wierzysz, niewidzialni Bogowie Ci w tym pomagają"
 | Charakter: Yaguaro...Moon... Yaguaro to bardzo miły piesek. Próbuje każdemu dogodzić. Nie lubi jak komuś jest smutno lub źle... bardzo chce każdego pocieszać, aby był wesoły. Tak jak się domyślacie, Moon to również wesoły pies. Spokojny. Nie ważne czy są dobre, czy złe wieści, on pozostaje spokojny. Dla niektórych właśnie ta cecha jest wkurzająca, a dla niektórych jest okej, albowiem zawsze gdy spytasz np. gdzie mają iść, on odpowie "obojętnie". Nigdy nie narzeka, ponieważ wie, że nie łatwo tak po prostu wymyślić cokolwiek. Yaguaro jest również okropnym flirciarzem, lub jak to można określić... romantykiem. Kocha Agility... umie skakać w podaną odległość, wzdłuż i wszerz. Moon również lubi robić innym niespodzianki, oczywiście miłe. Jest również lekko zdradliwy, jak ojciec. Uwielbia zabawę, jak każdy szczeniak. Nie łatwo go odkryć... uh... no tak. Nie łatwo go odkryć...Yaguaro.. jedno imię w jednym, cichym imieniu. Jego imię ma siedem, siedem słów. To tak jak trzy maski. Więc tak... jedną z tych masek, którą natychmiast zobaczysz, jego wygląd. Wygląd? Typowy, czarny Owczarek Belgijski. Podłużny pysk, długi ogon, zwinne łapy. Typ wystawowy. Podchodzisz do niego, zagadujesz. Odkrywasz jego drugą maskę! Cechy charakteru. Moon to zazwyczaj spokojny i lekko arogancki pies, który potrafi wyciągnąć łapę nawet najgorszemu wrogowi. Zawsze wyciąga łapę do zgody. Stara się nie kłamać, choć jest to niełatwe zadanie. Przyjacielskość jest bardzo ważną cechą, którą Yaguaro również posiada. Miły i dobry - oto wyzwanie Moon'a! Ale trzecia maska, ujawnia się dopiero, gdy się bardzo dobrze poznacie... Moon jest wrażliwym i uczuciowym psem. Najpierw zgrywa twardziela, ale gdy się rozpłacze... to całkiem normalne! No więc tak... Yaguaro jest otwarty jak książka. Jest.... dość mądrym psem, co oznacza inteligentnym. Jest również bardzo sprytny, co oznacza parę medali pierwszych miejsc z Agility czy Frisbee. Jest również lekko skryty w sobie, co oznacza, że nie powie Ci jego wszystkich sekretów czy tajemnic. Czasem zachowuje się jakby wziął klucz i włożył do swojego serca, aby się zamknąć w sobie. Jest również niezależny. On widzi sercem, jednak czasem może się pomylić i popatrzeć oczami. Kieruje się swoimi mądrościami. Zazwyczaj doradza dobrze, jednak może się w tym akurat pomylić. Czasami jest optymistą, rzadziej pesymistą. Zazwyczaj jednak jest realistą. Jest również bardzo dobrym stróżem pasternym. Kocha przygody. Co by jeszcze o nim wspomnieć... A! Kocha się bawić... Pies bardzo szybko opanował zasady życia, więc nie da się szybko oszukać. Na co dzień pies ten chodzi z uśmiechem na pysku. Został stworzony na optymistę i nie zamartwia się długo byle czym. Bo po co? Rzeczywiście, są rzeczy, które smucą na dłuższy czas, jednak Moon martwi się nimi krócej, niż większość psów. Czemu? Jest optymistą. To odpowiedź, po co wiedzieć na ten temat więcej? Odwaga jest czymś, co należy do Moon'a. Jest gotowy bronić innych... czasem nawet najgorszych wrogów. Może poświęcić życia za przyjaciół, za wybrankę, za Sforę… Za wszystkich, na których mu zależy. Wszystkich, nie wszystkiego. On nie ma przedmiotów, na których mu zależy. Uważa, że coś takiego to tylko przedmiot, który nic nie znaczy. Najczęściej jest otwarty na nowe znajomości. Znajomości, nie przyjaźnie. Na jego przyjaźń trzeba zasłużyć, a może być to długi czas. Zależy, czy ktoś przez to przebrnie. Przyjaźń z nim nie skończy się nigdy. W wielu sytuacjach pomoże i poradzi. Chętnie każdego wysłucha, powie, co myśli, że może komuś pomóc. Sam także czasem musi się komuś wyżalić, jak każda istota na świecie. Przecież przyjaźń to przyjaźń. Trzeba na sobie polegać. Yaguaro jest także ambitny, nawet do przesady.. Jakby nie wiadomo co się działo, on nawet przez ogień przejdzie, żeby dojść do celu. Ma jednak także swoje negatywne cechy. Bywa chamski i wredny, często się kłóci. Ma cięty język, może komuś „nawrzucać” jak to się mówi. Stara się jednak unikać wrogów. Nie robi tego ze strachu, tylko dlatego, że chce unikać bójek. Nie przepada za biciem się. Zazwyczaj nie kłamie. Kiedy jest to konieczne, może mijać się z prawdą… Ech, co tu ściemniać… Kłamie dosyć często. Moon nie jest idealny, bo ideałów nie ma. Też popełnia błędy, jak każdy. Jego imię... Yaguaro... Brzmi tak jakby niewinnie. Prawda? Jest pieskiem kochającym się bawić, lubiącym poznawać nowe znajomości... Można zobaczyć, że zostało trochę z tamtego Moon'a. Yaguar nie umie krzywdzić innych. Może doprowadzić do jakiejś bójki, ale nigdy nie rzuci się do gardła. Czasami jeżeli kogoś pozna i zaprzyjaźni z nim, jest wiernym towarzyszem zabaw, na dobre i na złe. Pesymista? Nie, Moon to realista. Chciałby bronić słabszych, zostać obrońcą i móc zmienić siebie. Swój charakter. Jaki jest naprawdę pies imieniem Yaguaro? Szczerze to trudno określić jego dziwaczny charakterek. Jest miły i przyjacielski, ale zjawiła się pewna osoba, która bardzo namieszała w życiu Moon'a. Swoich przyjaciół uważa za bezcenny skarb, a ich przyjaźń jako dar od losu. Przez siostrę, który sporo namieszał w jego życiu - zmienił się. Jest w niektórych sytuacjach naprawdę agresywnym psem. Nigdy się nie spóźnia, jest bardzo punktualny. Można na niego liczyć. Zaradny. Bardzo odważny. Te słowa opisują go znakomicie. Niezależny i samodzielny. Stara się nie prosić innych o pomoc. Lubi zrobić to sam.  Dla przyjaciół wskoczyłby w ogień, oddałby życie. Pozostało jeszcze wymienić to, że stał się też wrażliwy na cudzą krzywdę. Jest raczej samotnikiem. Może nie jest optymistą, bardziej realistą. Szczery i nienawidzi tych, którzy kłamią. Ma spore poczucie humoru. Yagur to pies, który jest bardzo miły, a szczególnie dla suczek. Nie jest to chciwy pies, raczej pewny siebie. Czasem aż za pewny siebie. Wcale nienawidzi rywali, wręcz kocha rywalizację. Uwielbia sport, a raczej pływanie. Dla niego nie ma sensu życia, bez suczek. Kocha je całym sercem, które należy do nich. To raczej pies sprytny i zawsze myśli siedem razy, zanim coś zrobi. To pies leniwy. Bardzo opiekuńczy. Podsumowując; zwykły, niezwykły piesek. ©
 | Rodzina: Nie chcesz wiedzieć, bejb.
 | Aparycja;

  • Waga: 12 kg.
  • Rasa: Owczarek Belgijski Groaendael.
  • Wzrost: 59 cm WK.
  • Umaszczenie: Czarne.
  • Wygląd: Mocny grzbiet, mocne uszy, wytrzymałe łapy, puszysty ogon.
 | Partnerstwo: Brak.
 | Zauroczenie: -
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Napiszę.
 | Kontakt: Piesel1423 | Gabi lubi | dupagabrysi@gmail.com

Czystka w PoDC

Witajcie!
Piszę do dokładnie naszych 10 członków Pack of Dog's Courage. Pewnie ciągnie wam się na język: "Ale ono jest zawieszone!". Otóż tak. Jednak postanowiłam wrócić do tego stada, ponieważ... za bardzo się do niego przywiązałam? O! Mam nadzieję że to was ucieszy. Okej, a teraz do rzeczy. Nadchodzi czystka w naszej sforze. Czyli? Usuwam postacie. Ja osobiście tworzę nowego psa na zastępstwo Sacramentente. Uh... okej.
1) Uważam, że zostanę w PoDC i tworzę nowego psa.
2) Uważam, że to dziecinne/nudne/czasochłonne/głupie czy jakiś tam sobie jeszcze powód wymyślcie, i odchodzicie.
3) Uważam, że się zastanowię i daję odpowiedź do niedzieli.
Więc chyba wszystko wyjaśniłam. I dajcie mi jeszcze znać na to pytanie:
<Czy mam usunąć wszystkie posty?>
Dziękuję za uwagę, dawna Alfa Sacramentente

niedziela, 24 stycznia 2016

Zawieszenie

 Eh...
Wyszło tak jak nie powinno. Mało aktywności, prawie zero wchodzenia.. te wilki też upadły. Nie mam już szczerze siły, aby to prowadzić. Zawieszam bloga, jak narazie nie chcę aby były posty... ciąże i inne takie są wstrzymane. Nie wiem czy to już koniec, czy co....

Informacja

Mrs. Dosje mi pozwoliła napisać :)
Za 3 dni wielka impreza z okazji miesiąca istnienia PoDC.
I jak w ostatniej informacji przypominam kto nie musi zapraszać ani suczek, ani psów, ani basiorów i wader. Oto nowa lista par: 
Shiro ♥ Sacramentente
Dark ♥ Harley
Alone ♥ Khalia
Bembroke ♥ Aylen
Wilki:
Kavaj ♥ Kiba
Fire ♥ Jenna
Maffashion ♥ Savey


Impreza nie jest obowiązkowa, ale proszę tych co chcą przyjść o zapraszanie.

                                                                                                                                Nauczycielka Rose                  
 

Nowa para - Aylen i Bembroke!

Aylen & Bembroke
Gratulacje!

Od Sac - C.D. Bembroke'a

 Spojrzałam na psy. Niby nówka, lecz... może coś ich łączy? Nevermind... tak, na pewno coś ich łączy.
 - Zgadzam się. - uśmiech zawitał na mym pysku.
<Aylen?>

sobota, 23 stycznia 2016

Od Bembroke'ra C.D. Aylen'y (do Sac)

- To choć do alf. - Powiedziała Aylen'a
- Dobra. - Odpowiedziałem suczce i poszliśmy. Po chwili byliśmy już w ich jaskini - Haj, Sac. - Powiedziałem do suki alfa

<Sac?> Potem niech odpisze Aylen'a ♥

Od Aylen C.D. Bembroke'a

 Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. Westchnęłam. Mocno go przytuliłam, jednak nie uśmiechnęłam się.
 - No dobra. - lekko zdobyłam się na uśmiech.
<Bembroke?>

Od Rosalie - Cd. Azen'a

Wstałam wcześnie. Wyszłam z jaskini. Rozejrzałam się dookoła. Jestem tu kilka dni, a jeszcze nikogo nie znam. Poszłam na spacer. Nagle ujrzałam jakiegoś basiora. Siedział tyłem do mnie i gdzieś się wpatrywał. Nie za bardzo wiedziałam co robić. Nie wiedziałam jakie ma intencje. Zagadać do niego czy uciekać? Chyba lepiej uciekać. Nie potrafię z nikim miło rozmawiać, a już na pewno nie mam szans, by z kimś się zaprzyjaźnić. Będę samotna do końca życia... Ehh... Chciałam już iść, ale wtedy basior odwrócił się.
 - Coś się stało? - zapytał.
 - Em... nie... to ja już pójdę... nie będę ci przeszkadzać... - odparłam starając się uśmiechnąć.
<Azen?>

piątek, 22 stycznia 2016

Od Bembroke'ra C.D. Aylen'y

Nie wiedziałem jak to zrozumieć czy to znaczy tak czy może nie?
- To miało znaczyć tak? - Powiedziałem zakłopotanym głosem - Ale zanim odpowiesz to wiem że znamy się kilka godzin, ale wiem że to ty jesteś tą jedyną... więc... czy będziesz moją partnerką? - Zapytałem suczkę

<Aylen?>


Od Aylen C.D. Bembroke'a

 W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. Iść z nim, czy nie iść? Znam go właściwie kilka godzin... zaufać mu? Jest przystojny, przyznam ale... no dobra. Dam radę, przecie! Pomimo nieśmiałości pocałowałam go głęboko w pyszczek.
<Bembroke?>

Od Bembroke'ra C.D. Aylen'y

- Ja też nie mam z kim iść też i tak tańczyć nie lubię. - Nagle mnie olśniło, musiałem ją o to spytać. - A może pójdziesz ze mną? - Zaproponowałem suczce a ona szybko na mnie spojrzała, była zdziwiona.

<Aylen?>

Od Aylen C.D. Bembroke'a

 Wstałam i zaczęłam iść.
 - Jestem Aylen, możesz mi mówić Avenir... to znaczy nie możesz. - zaprotestowałam, po czym usiadłam na kamykach. Pies podążył za mną. Słyszałam o tej całej imprezie... phef. - Idziesz na tą imprezę z okazji miesiąca sfory? Ja nie idę... zresztą. Po co? I tak nie mam z kim i po co. Nie lubię tańczyć. Będziemy wyć... o tak. To umiem. A zresztą, jak już mówiłam, nie mam z kim. - odparłam, lekko wpatrując się w słońce.
<Bembroke?>

Od Bembroke'ra C.D. Aylen'y

- Dobra oprowadzę cię. - Ah... Te suczki piękne ale udają nie dostępne
- To choć. - Powiedziała i poszliśmy
- Tak w ogolę to Bembroke'r del Marshall, ale możesz mi mówić Bemb lub Marshall. - Położyliśmy się na trawie jak już pokazałem jej tereny.

<Aylen?>

Od Aylen C.D. Bembroke'a

 - Po co? - warknęłam, ukazując białe kły.
 - Ykhym, chcesz należeć do PoDC! Chyba. - odparł niepewny. Czy on jeszcze nie dorósł czy co?
 - Słuchaj, ja już tu jestem jako... ktoś ważny. - odpowiedziałam, po czym odwróciłam się od psa. - Coś jeszcze? Chyba że mnie oprowadzisz po terenach...
<Bembroke?>

Od Bembroke'ra C.D. Aylen'y

- Cześć. Jesteś ty nowa? - Zapytałem suczki którą napotkałem na swojej drodze od Ade.
- Tak. - Suczka rasy Owczarek szwajcarski, umaszczenia białego rozciągnęła łapy.
- Jak chcesz mogę się zaprowadzić do alf? - Zaproponowałem suczce

<Aylen?>

Od Aylen

Wklejamy C:
Obudziłam się w sforze.... jestem już tu tylko dzień. Trzeba się rozejrzeć, może nawet za jakąś jaskinia? Może. Szybko wybiegłam z jaskini i zaczęłam się oglądać. Zauważyłam Owczarka Szwajcarskiego. Pies czy suczka?
 - Cześć. - odparłam.
<Owczarek Szwajcarski Pies lub Suczka?>

Nowa suczka - Aylen!

 | Imię: Aylen... Aylen to szarmanckie i dumne imię. Owczarka bardzo je lubi i zazwyczaj nie skraca go. Dlaczego je lubi? Albowiem dawno w odległych czasach, gdy Aylen jeszcze nie istniała, najważniejszą suczką w jej rodzinie była właśnie Aylen. Bohaterka, miła i przyjazna suczka. Matka nazwała ją na cześć swojej prapraprapraprababci. Niestety to imię nic nie znaczy.
 | Skróty: Nie posiada... zresztą, nie lubi. Nie lubi gdy ktoś skraca jej krótkie imię. Kiedyś używała skrótu Avenir, lecz... to dawno minęło. Bardzo dawno i nie chce do tego wracać. Dlaczego? Dowiesz się w historii, mój drogi.
 | Wiek: Od małego postanowiła liczyć swój wiek... wyszły 4 lata i 4 miesiące.
 | Stanowisko: Medyk.
 | Głos: Major Lazer & DJ Snake - Lean On
 | Motto: "(...) Najpierw ochłoń, a potem mów, bo wypowiedzianych słów nie da się już cofnąć" ~Magdalena Kordel - Wymarzony dom.
 | Charakter: Aylen... trudno opisać tę istotę. Czasem otwiera się szybko, a następnie zamyka się również tym samym tempem, jak książka. Jest często niepewna siebie, lecz zanim coś powie lub zrobi przemyśli to 4 razy. Jest również niezwykle odważna jak na płeć słabszą, a dla niektórych jest ideałem odwagi. Jest zmienna... zresztą, jak to powiadają, "kobieta zmienną jest". Aylen to wspaniały przykład tego przysłowia. W sumie... to również zależy od podejścia. Jeśli dobrze wyjdziesz, Aylen może się nawet w tobie zakochać, a jeśli źle... nie licz na chociaż jej spojrzenie. Jest również... samolubna? Nie, to nie oto chodzi. Czasem źle obiera wszystko w słowa... i tyle. To tylko tyle o Aylen.
 | Rodzina: Gnoje.
 | Aparycja;  

  • Waga: 8 kg.
  • Rasa: Owczarek Szwajcarski.
  • Wzrost: 70-80 cm WK.
  • Umaszczenie: Białe.
  • Wygląd: Długie łapy, mocna sylwetka, puszysty ogon.

 | Partnerstwo: Nie.
 | Zauroczenie: Egh... jakiś samiec Owczarka Szwajcarskiego chętny?
 | Potomstwo: Nope.
 | Historia: Napisze.
 | Kontakt: Jak narazie nie ma ze mną kontaktu, tylko na Dogzerze ;)

Od Savey Cd Maffashion

Nie darzyłam tego oto osobnika zaufaniem ale nic na to nie poradzę. Po chwili usłyszałam pisk szczenięcia i odgłosy velociraptorów. Popatrzyłam na partnera i wyrwałam się w kierunku głosu. To jest jakiś spisek z tą cała Elżbietą. Sprawnie omijałam drzewa i przeskakiwałam przeszkody. Wybiegłam na polane po drugiej stronie lasu i ujrzałam szczeniaka pomiędzy stadem dinozaurów. Za mną wybiegł Maff z nową towarzyszką. Popatrzyłam na nią złowrogo.
- Ty ich tu sprowadziłaś ? - zapytałam.
Nic nie odpowiedziała, zaczęłam biec. Wbiegłam pomiędzy velociraptory i ustałam nad szczeniakiem szczerząc kły.
- Spróbujcie go tknąć to będziecie mieli ze mną do czynienia ! - warknęłam.
Jeden z osobników rzucił się na mnie ale odepchnęłam go przy okazji skręcając mu kark. Kolejny osobnik przewalił mnie na ziemię i ugryzł w brzuch. Nie pisnęłam, tylko ugryzłam gada w szyję, przebijając tchawicę.
< Maff ? Akcja ^^ >

Od Maffashion - C.D. Savey

Elżbieta
 - To... to wspaniale! - mocno przytuliłem suczkę, patrząc jej głęboko w oczy. Postanowiliśmy wyruszyć na polowanie. Gdzie zamieszkamy? Nie wiem... oj nie wiem. Przytuliłem ją mocno. Postanowiliśmy założyć "małą" paczkę, w której będziemy przeżywać przygody. Więc chodziliśmy długo, aby znaleźć jakichkolwiek członków. Nagle zauważyliśmy... dinozaura! Wszedłem na przód i mocno zawarczałem. Dinozaur był mocno nierozgarnięty. I wy się dziwicie, że nie chce z nimi pracować...
 - O, dzień dobry! Jestem Elżbieta, samiec dinozaura. - odrzekł. Elżbieta? Ale... nie wiem już sam co o tym myśleć.
 - Ale ty jesteś chłopakiem!
 - I? - spytała, po czym lekko zaśmiała się. - Lubicie tańczyć Makarenę? Ja bardzo. To moje hobby! Widzicie... urodziłam się i... tak jakoś wyginęły dinozaury. Będę należeć do waszej paczki! - krzyknął.
<Sav? :3>

czwartek, 21 stycznia 2016

Nowa para - Savey i Maffashion!

Simargl by Riixon
Savey & Maffashion
Gratulacje!

Od Savey Cd Maffashion

To pytanie zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Zawsze myślałam, że będę samotna do końca życia i z nikim się nie zwiąrzę. Bardzo go lubiłam ale czy to nie jest za wcześnie? Z drugiej strony mogę go stracić i bardzo urazić. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Ten spuścił głowę a ja podeszłam do niego bliżej.
- Przepraszam, że zapytałem... Pewnie nie...
- Ale ja się zgadam - odpowiedziałam pewnie z łzami w oczach.
< Maff ? ❤️>

Od Rosalie

Wstałam wcześnie. Wyszłam na polowanie. Skierowałam się na Łąkę Zdobyczy. Upolowałam zająca. Zjadłam go szybko, a potem poszłam na spacer. Wciągnęłam w płuca rześkie, zimowe powietrze. Wiał lekki, mroźny wiatr. Postanowiłam pooglądać okolicę z lotu ptaka. A dokładniej wilka. Rozpostarłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Leciałam nad jakimś lasem. Wszystko było pokryte grubą warstwą białego puchu. Było tak także dość spore zamarznięte jezioro. Prze piękny widok! Nagle usłyszałam huk. Coś jak pocisk trafiło w moje skrzydło. Zaczęłam szybko spadać. Byłam przerażona. ,,To już koniec!" - pomyślałam. Po paru sekundach uderzyłam o ziemię. Nawet gruba warstwa śniegu nie ochroniła mnie. Leżałam na ziemi. Nie mogłam się ruszać. Wszystko mnie bolało. Byłam ledwo przytomna. Z trudem łapałam powietrze. Miałam wrażenie, że zaraz umrę. Usłyszałam kroki. Ostatkiem sił podniosłam głowę. Ujrzałam stojącego nade mną basiora. Nie wiedziałam jakie ma zamiary. Nadal byłam przerażona.
 - Pomocy... - wyszeptałam, po czym straciłam przytomność.
Nawet nie za bardzo wiedziałam do kogo powiedziałam to ,,Pomocy...". Nie wiedziałam co zrobi ten basior. Zapewne rozszarpie mnie. Ale jednak miałam jakąś nadzieję, że mi pomoże...
< Azen? Lub jakiś inny basior-bohater co mnie uratuje? XD >

Od Maffashion'a - C.D. Savey

 Z sercem... no tak. Z pełnym sercem. Wziąłem głęboki wdech i.... zawyłem. Robiłem to z całego serca. Zawyłam mocno i potężnie, Savey aż spojrzała na mnie zdziwiona. Spojrzałem na nią. Wiedziałem co zrobić.
 - Wiem... wiem, wiem że to głupie ale... czy zostaniesz moją partnerką?
<Sav?>

Gwiazda odchodzi!



 Gwiazda odchodzi.. nie mamy już pary...
Powód: Skoczyła z Gór Ryzyka ponieważ jej partner także skończył z życiem.

Gray odchodzi!

 Gray zostawia swoją partnerkę - Gwiazdę...
Powód: Tworzenie nowego psa.

Od Gwiazdy - Odejście

 - Gwiazda! - krzyknęła Khalia podbiegając do mnie. - Gray... skoczył... zabił się! On nie żyje! - krzyknęła.
Stanęłam jak wryta.
 - Ale... dlaczego... - wyszeptałam.
Do oczu napłynęły mi łzy. Gray...
Pobigłam w Góry Ryzyka. Po jakimś czasie znalazłam ciało Gray'a.
 - Gray... Gray! Dlaczego mi to zrobiłeś?! Gray! Nie! Błagam! Powiedz, że to tylko żart! Ty lubisz żartować! Nie zrobiłbyś mi tego, prawda?! Gray! - krzyknęłam przez łzy.
On jednak nie reagował. Wspięłam się na górę z której skoczył Gray. Stanęłam na szczycie.
 - Gray... - szepnęłam. - Idę do ciebie...
Zamknęłam załzawione oczy i... skoczyłam.

Od Gray'a - odejscie

Żegnaj sforo... żegnaj Gwiazdo... żegnaj życie.
***
Udałem się nad góry ryzyka. Kiedy stanąłem na kamieniu, wziąłem głęboki oddech i... skoczyłem.
Pózniej, usłyszałem tylko głuchy krzyk...

Od Gray'a C.D Gwiazdy

Nie spodziewałem się tego, z jej strony. Czasem się zastanawiałem, czy ja naprawdę chcę z nią być? Ach tak, mieszane uczucia Gray'a... jestem też ciekawy, czy kiedyś będziemy mieć szczeniaki. Szczerze mówiąc, chciałbym ale... jakoś tak nie wiem.
Na razie nie mam ochoty i tyle.
- Ja... też dziękuje. - uśmiechnąłem się słabo do suki.

<Gwiazda?>

Od Fire'a C.D Jenny

- Jest taka jedna... - westchnąłem.
Być może, ktoś się już domyślił... tą waderą, która mi się spodobała, była Jenny.
- Ach tak... a kto to? - zapytała.
- Bardzo ładna i bardzo pociągająca wadera. - uśmiechnąłem się.
- Czyli? - spojrzała na mnie.
- Jenny... - zaśmiałem się.

<Enuś? :D>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 - Powiedz. - przytuliłam go lekko, a ten spojrzał na mnie.
 - Dowiesz się w swoim czasie. - lekko warknął, a ja go przewróciłam. - Dobra, dobra! Musiałem kogoś zabić! - pokiwałam ze zrozumieniem łbem i puściłam wilka. - A... tobie się jakaś wadera podoba?
<Fire?>

środa, 20 stycznia 2016

Od Fire'a C.D Jenny

Uśmiechnąłem się sam do siebie... czyli ona mnie jednak kocha.
- Chodźmy już. - powiedziałem.
Zeszliśmy (przytuleni do siebie) z góry jaskini i weszliśmy do niej.
- Idź już spać. - westchnąłem.
Suka spojrzała na mnie zdziwiona, a ja tylko raz kiwnąłem łbem, pokazując na legowisko. W końcu Jenny wykonała moje polecenie.
***
Kiedy suka już spała, postanowiłem wyjść z jaskini i się przejść... ogółem, miałem się spotkać z Kibą więc właśnie do niej szedłem.
- Witaj siostrzyczko! - zawołałem uradowany, podbiegając do Alfy.
- Cześć, dzisiaj pójdziesz beze mnie. - oznajmiła.
- No okej... ale dlaczego? - zapytałem.
- Jestem w ciąży, Kavaj ciągle mnie pilnuje. - zaśmiała się.
- Ach tak... jasne. - uśmiechnąłem się słabo. - To do zobaczenia!
Gdy Kiba oznajmiła, że jest w ciąży, od razu pomyślałem o Jenny... może ja też kiedyś będę ojcem? A ona matką? Może to tylko moje marzenia?
Ruszyłem w stronę gór ryzyka. To właśnie tam została zaatakowana moja siostra, przez niejakiego basiora... ja miałem się spotkać z jego córką. Mam nadzieję, że nie jest szczeniakiem czy coś.
Nagle, stanęła przede mną dość ładna wadera, tak jak ja, była mieszanką wilka i owczarka niemieckiego.
- Witam. - uśmiechnąłem się ironicznie.
- No cześć... bodajże partner twojej siostry, zabił mojego ojca. - stwierdziła.
- Skąd wiesz, że to moja siostra? I jej partner? - zapytałem zdziwiony.
- Od dawna was obserwuje. - zaśmiała się.
- Co? Zaraz... co? - spojrzałem na nią.
- Dobra, zabijamy się czy nie? - zapytała.
- Jak chcesz... możemy się obejść i bez tego, ale przestaniesz nas prześladować. - warknąłem.
- No tak! Zapomniałam też, że mam ze sobą kolegę... nie będzie ci to przeszkadzać? - zaśmiała się.
Za waderą, stał jeden basior.
Przybrałem pozycję bojową, po czym wyszczerzyłem kły. Moi przeciwnicy zrobili to samo.
W końcu oni zdecydowali się na pierwszy ruch. Basior skoczył na mnie, lecz ja zwinnie go ominąłem i wgryzłem się w jego kark. Kiedy już z nim skończyłem, kopnąłem go pod jakieś drzewo.
Wadera podbiegła do nieżywego już basiora, a ja podszedłem do niej... wściekła skoczyła na mnie, a ja zrobiłem to samo co z basiorem. Po chwili, była już nieżywa.
***
Wszedłem do jaskini.
- Gdzie byłeś? - zapytała.
Już otworzyłem pysk, z zamiarem by coś powiedzieć, lecz szybko go zamknąłem. Zapomniałem, że na moich kłach, widnieje czerwona krew... na pysku zresztą też.

<Jenna?> Wybacz, że tak późno odpisałam. xd

Od Savey Cd Maffashion

Popatrzyłam zdziwiona na basiora. Lubiłam go i był to bardzo miły gest z jego strony. Uśmiechnęłam się do niego.
- Oczywiście, że z tobą pójdę - powiedziałam.
Basior uśmiechnął się do mnie.
- Słyszałam, że ma być wspólne wycie - przypomniałam sobie.
W tej chwili Maff posmutniał.
- Co się stało?
- No bo ja... Nie umiem wyć...
- Zawsze możesz się nauczyć, chodź ! - powiedziałam.
Był już wieczór a księżyc już powoli wędrował po niebie. Wskoczyłam na wysoką skałę a po chwili obok mnie pojawił się Maff. Usiadł naprzeciwko i spuścił łepek. Położyłam łapkę na jego podbrudku i zmusiłam by spojrzał się w moje oczy.
- Tutaj patrz - uśmiechnęłam się do basiora i wskazałam na moje oczy.
Gdy basior w nie spojrzał ja utonęłam w jego oczach. Były przepiękne. Ale co ja sobie mogę obiecywać?..Po chwili podniosłam łepek i zawyłam. Słyszałam iż moje wycie mrozi krew w żyłach a przy tym jest bardzo ładne. Przestałam i położyłam jedną łapę, basiorowi na sercu.
- To musi być stąd - stwierdziłam i uśmiechnęłam się do niego.
< Maff? ^^ >

Od Jenny - C.D. Fire'a

 - Jezu. - palnęłam się łapą w czoło. - Z kim idę na imprezę, z kim się całowałam?! No przecież że ty! - mocno go przytuliłam.
<Fire ty ludziku? xDD>

Od Fire'a C.D Jenny

- Jasne. - uśmiechnąłem się. - A tak w ogóle, podoba ci się jakiś basior?

<Jenny?> Ale żem długi post napisała. :3

Od Bembroke C.D. Adeline

Wklejam c:
Poszedłem się przejść nie długo miała być ta impreza myślałem kogo tu zaprosić.
- Hej, Bemb. - Powiedziała nagle suczka
- Hej, Ade. Z kim idziesz na imprezę. - Powiedziałem przez przypadek ale i tak miałem ją o to spytać


<Adeline?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 Odwzajemniłam uśmiech.
 - To jak narazie mi wystarczy. - zachichotałam. Oblizałam się, po czym wstałam. Chciałabym to zrobić ale... nie jesteśmy JESZCZE partnerstwem... więc... złamałabym serce wilkowi. Może by się ze mną potem już nie przyjaźnił? Newem, newem.... - Może... wyjdziemy gdzieś jutro wieczorem?
<Fire?>

Od Fire'a C.D Jenny

Przyciągnąłem do siebie sukę, po czym wtopiłem swe usta w jej usta. Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie... chciałem też, abyśmy kiedyś zrobili coś więcej, ale czy ona będzie tego chciała?
W końcu oderwałem się od niej i uśmiechnąłem się.

<Jenny?>

Od Rose C.D. Dasco

- Hej Dasco. - Weszłam do jaskini psa - Masz chwile? - Zapytałam go
- Tak jasne wchodź. - Powiedział
- Dasco powiedz z kim idziesz na tą imprezę? - Zapytałam psa a on na mnie spojrzał

<Dasco?>

Od Taylor C.D. Fire'a

- To ja ci już nie przeszkadzam tylko powiesz gdzie jest alfa tej watachy? - Zapytałam się psa
- Właśnie do niego idę. - Odpowiedział - Choć ze mną. - Powiedział
- No dobra. - Odpowiedziałam i poszliśmy

<Fire'a?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 - Co tylko chcesz... - odparłam, po czym przewróciłam go, lekko merdając ogonem. Więc pójście na imprezę Z NIM, kimś ważnym, przystojnym, ktoś kto Ciebie rozumie, ktoś kto... Cię lubi jest załatwione. Uśmiechnęłam się, po czym zrobiłam to co mieliśmy zrobić. Pocałowałam go szybko i zwinnie.
<Fire?>

Od Maffashion - C.D. Savey

 - Nie przesadzaj. Lęki trzeba przezwyciężać. - szepnąłem jej cicho, po czym wziąłem ją na plecy. Bez zgodzenia się wadery rozłożyłem skrzydła i lekko uniosłem się ponad ziemię. Savey okazywała lekki strach, aczkolwiek po kilku minutach lotu lekko się uspokoiła. - I jak?
 - Dobrze. - uśmiechnęła się czule. Stanęliśmy na ziemi.
 - Savey... może... pójdziesz ze mną no wiesz... na imprezę?
<Sav? :3>

Od Fire'a C.D Jenny

- Z tobą zawsze. - uśmiechnąłem się.
Nasze pyski zbliżyły się do siebie, już miałem to zrobić, lecz powstrzymałem się.
- Zależy też, co będziemy robić. - uśmiechnąłem się.

<Jenny?>

Od Savey Cd Maffashion

Spojrzałam w niebo.
- Zawsze się bałam latać- powiedziałam niedosłyszalnie.
- To jak ?
- Boje się - powiedziałam i spuściłam łepek - mam potworny lęk wysokości, chociaż zawsze chciałam go pokonać... Zazdroszczę ci...
Uśmiechnęłam się delikatnie do basiora.
< Meff ? ^^ >

Od Fire'a C.D Taylor

- Ja lubię. - zaśmiałem się, rysując jakieś gryzmoły łapą na śniegu.
- Naprawdę? - zapytała.
- Nie, na niby. - przewróciłem oczyma.
- To... fajnie. - uśmiechnęła się.
- Tsa. - westchnąłem.

<Taylor?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 Basior usiadł. Podeszłam do niego i zaczęłam z nim wyć.
 - Możesz iść ze mną. Będziesz się dobrze bawił... obiecuje. - lekko wtuliłam się w wilka.
<Fire?>

Od Fire'a C.D Jenny

- Na imprezę? - zapytałem zdziwiony.
Ach tak... impreza z okazji miesiąca sfory, czy coś takiego.
- Ja nie idę. - westchnąłem.
- Czemu? - zapytała.
- Nie mam z kim, zresztą i tak nie mam ochoty... - oznajmiłem.
Wstałem, po czym udałem się na górę jaskini. Suka wyraźnie zdenerwowana tym co powiedziałem, poszła do jaskini. Zacząłem wyć.

<Jenny?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 Smutno mi się zrobiło, że Fire musi spać na dworze toteż podeszłam i mocno go przytuliłam. Było mi bardzo ciepło. Polubiłam Fire'a.
 - Fire, a z kim idziesz na imprezę? - zapytałam.
<Fire?>

Informacja

 Witajcie!
Niedługo będziemy świętować miesiąc PoDC... więc będzie z tej okazji impreza (xd). Więc tak... zapraszajcie Wadery i suczki, oraz Basiory i psy. Będziemy wyć! 26 będzie ta impreza, więc... zapraszajcie. Oto lista par:
Shiro ♥ Sacramentente
Dark ♥ Harley
Gray ♥ Gwiazda
Alone ♥ Khalia
Bembroke ♥ Aylen
Wilki:
Kavaj ♥ Kiba
Fire ♥ Jenna
Maffashion ♥ Savey

Resztę proszę o zapraszanie!!

Od Taylor C.D. Fire'a

- Chętnie też bym kogoś zabiła, ale jestem w wojsku i nie mogę. Ale mnie wiesz jak mnie ciągnie żeby kogoś zabić o... a jak a jak bym zabiła Olakosta... - Przerwałam
- A kto to ten Olakost? - Zapytał basior
- To alfa watachy która walczyła z moją dawną watachą to przed nimi uciekałam bo nie miałam sił zabili moich rodziców a oni chcieli żebym miała małe wilczki więc miałam ich zostawić i uciec nie chciałam uciekać, chciałam ich bronić, ale mnie wypędzili, i tak nie znajdę sobie partnera bo pewnie nikt z tutejszych wilków nie lubi się wdawać w bijatyki i zabijać. - Skończyłam westchnieniem

<Fire?>

Od Fire'a C.D Jenny

Hah, czy ona naprawdę tego chciała? Nawet jeśli, to trochę sobie poczeka. Znów cicho się zaśmiałem.
- Śpij gdzie chcesz. - oznajmiłem, widząc jak suka przeczesuje każdy kąt mojej jaskini.
- Jasne... - rzuciła, podchodząc do mojego legowiska. - Tu też mogę?
Wzruszyłem tylko ramionami. Zacząłem śledzić ją wzrokiem... jej sposób chodzenia... czy ona zawsze tak chodzi, czy ja jestem już zbyt przewrażliwiony na jej punkcie? Przetarłem łapą oczy.
- Nie serio, mogę? - zapytała.
- Tak. - powiedziałem.
Jenny ułożyła się w moim legowisku, a ja położyłem się przed jaskinią. Padał śnieg z gradem, lecz mi to specjalnie nie przeszkadzało. Nie przeszkadzało mi też, kiedy grad zaczął bębnić w mój łeb.
Nagle poczułem jakby ktoś mnie przytula. Na mnie, leżała Jenny i lekko zaczęła podgryzać moje ucho.

<Jenny?>

Od Rosalie

Wstałam wcześnie. Był ranek. Postanowiłam się przejść. Nowe miejsce... nikogo jeszcze tu nie znam... ciekawe czy uda mi się tu wpasować... Szłam przez jakiś las. Było tu pięknie. Ośnieżone drzewa, małe zamarznięte jeziorko... prze pięknie! Wiał lekki, mroźny wiatr. Z nieba sypał biały puch. Śnieżynki wirowały w powietrzu niczym zawodowe tancerki. Wciągnęłam w płuca rześkie powietrze. Spacerowałam tak zapatrzona w piękno zimy. Nagle wpadłam na jakiegoś basiora.
 - Ojej! Bardzo przepraszam! - powiedziałam szybko.
<Jakiś basior?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 - Nie byłabym taka pewna. - uśmiechnęłam się, wchodząc do jaskini i lekko smyrając psa po podbródku. Oj ten Fire... ma takie poczucie humoru. - Dzięki...
<Fire?>

Od Fire'a C.D Jenny

- I co? - zapytałem.
- Nic. - westchnęła.
- Chodź. - powiedziałem.
Ruszyłem w nadzieji, że suka pójdzie za mną.
- No chodź, przecież cię nie zgwałcę. - zaśmiałem się.

<Jenna?> xDD

Od Jenny - C.D. Fire'a

 - Jestem jaskiniożercą. - zaśmiałam się wraz z psem. Chciałam go pocałować jak w tamtych latach... eh... - A tak na serio to nie... - wyjąkałam. - Pójdę już poszukać.
 - Pójdę z tobą. - zapewnił pies.
 - Nie! - szczeknęłam głośno, odsłaniając kły. Ten pokiwał łbem. Szybko ruszyłam. Chciałam szybko ją znaleźć... był już wieczór. Chodziłam na marne. Zaczął padać śnieg i grad. Nic nie znalazłam. Zauważyłam Fire'a, który mnie zauważył. Miał już jaskinię...
<Fire?>

Od Fire'a C.D Taylor

- Na przyszłość, uważaj jak chodzisz. - warknąłem.
- Przecież przeprosiłam. - suka przewróciła oczyma.
- Jakoś mnie to specjalnie nie rusza... wybacz, ale Kavaj prosił mnie abym się z kimś spotkał... i przy okazji go zabił. - zaśmiałem się cicho.

<Taylor?>

Od Fire'a C.D Jenny

Miałem ochotę ją pocałować ale nie zrobiłem tego... ona pewnie ma już partnera... Laba lub Maffashion'a... ja jestem tylko jej przyjacielem i tylko nim. Chwilę tak leżeliśmy, aż w końcu przypomniały mi się takie słowa: "Bo potrzebuję ciebie, jak żadnej innej rzeczy. Skłamałbym mówiąc, że chcę się z ciebie wyleczyć"...
Zszedłem z suki, a uśmiech nie schodził mi z pyska.
- Masz już jaskinie? - zapytałem.

<Jenna?>

Od Taylor

Nie wiem ile wędrowałam i uciekałam przed wojskiem Olakosta. O jak ja go nienawidzi zabił moją całą rodzinę, jeszcze mnie pomści. Nagle znalazłam się na terenie jakiejś watachy. Były tam wilki i basiory i wadery. Nagle ktoś mnie chciał przewrócić, to był jakiś basior. Wyszczerzyłam do niego kły.
- Sory. - Powiedział i stanął na przeciwko mnie, otrzepałam się i zmierzyłam go wzrokiem.

<Jakiś samotny basior?>

Od Jenny - C.D. Fire'a

 Natychmiast uśmiechnęłam się. Szybko chwyciłam się sznura wiszącego obok, po czym wyskoczyłam i wpadłam do wody. Fire nieźle się przestraszył, gdy nie wychodziłam paręnaście minut. Podeszłam do skałki, na której stał rozglądając się, niespodziewanie wyskoczyłam i chwyciłam go za kark. Ten wpadł z pluskiem do wody, ja wyszłam a ten za mną. Przyznam, Fire był... bardzo pociągający. Spojrzał na mnie, a ja wrzuciłam go znów do jeziora. Zaśmiałam się, po czym zaczęliśmy się gonić po polanie. W końcu zaczęliśmy tańczyć, aż przeturlaliśmy się na trawię. Fire na mnie... lekko przytuliłam go.
<Fire?> :D

Od Fire'a C.D Jenny

Jenna? Ta Jenna? Ta, z którą kiedyś się przyjaźniłem? To naprawdę ona? Na pewno ona? Zadałem swoim myślom dużo pytań, a na każde z nich odpowiedz brzmiała tak.
Nie wiedziałem co powiedzieć... mój pysk był otwarty ze zdziwienia, co pewnie wyglądało komicznie. Szybko go zamknąłem, po czym oblizałem się.
- Boże... jak ona wyładniała. - westchnąłem w myślach. Nie mowię, że kiedy była mała, wygladała brzydko, ale teraz... nie, to nie może być ona... a może jednak? Zacząłem dokładnie jej się przyglądać. Ta sama Jenna, co sprzed kilku lat, tylko, że lepsza... pociągająca.
- Nic nie powiesz? - zaśmiała się.
- Cieszę się, że cię widzę. - uśmiechnąłem się. - Tak w ogóle, co tu robisz?
- Dołączyłam do sfory... Kiba też tutaj jest. - stwierdziła.
Przytaknąłem łbem, na znak, że wiem o tym, po czym wszedłem na sukę i razem poturlaliśmy się do jeziora. Woda była lodowata, a ja... trzeba przyznać, że zrobiłem to specjalnie.
- Po*ebało cię? - krzyknęła.
Rzuciła się na mnie, przygniatając mnie do ziemi. Zacząłem się śmiać.
- Bardzo możliwe, iż tak się właśnie stało.

<Jenna?>

Nowa wadera - Taylor Swift!

| Imię: Taylor Swift (Imię jej nawet pasuje)
| Skróty: Nie.
| Wiek: 2 lata - młoda.
| Stanowisko: Wojsko
| Głos: Taylor Swift - Out Of The Woods
| Motto: Burz ściany granic (czyli próbuj się zmienić)
| Charakter: Taylor jest bardzo agresywna i  ma nie wyparzony pysk wyzywa... ale też czasami przeklina. Lubi wdawać się w bójki, a zabijać o jak on chce zabić tych którzy zabili jej rodziców to sobie nie można wyobrazić lubi też podobne rzeczy do zabijania i bójek, ale w środku jest miłą i kochaną waderą która potrzebuje czułości i miłości. Ona cięgle i tak myśli że musi się zmienić.
| Rodzina: Nikt jej nie został na tym świecie.
| Aparycja:

  • Waga: 13 kg.
  • Rasa: Owczarek niemiecki z wilkiem.
  • Wzrost: 71 cm WK.
  • Umaszczenie: Brązowe, choć niektórzy myślą, że rude.
  • Wygląd: Łap dokładnie nie widać bo ma takie jak by skarpetki, ma też łuk i pistolet. 

| Partnerstwo: Brak.
| Zauroczenie: Jest taki jeden...
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Była jeszcze mała jak jej rodzice zginęli w wojnie i zostały tylko wisiorki.
| Kontakt: Psiaczki, które mają już wszystkiego dość


Od Jenny (do Fire'a)

 Chodziłam po tej głupiej watasze. Jestem Obrońcą Alf i zabije każdego kto wejdzie w drogę! Zaśmiałam się głośno. Nagle zauważyłam psa. Moja pierwsza ofiara? Szybko zaczęłam do niej biec, przewracając ją. Próbowałam zobaczyć pysk, lecz postać powiedziała:
 - K**wa! Głupia s**o!
 - Czego gn**u niedo**bany! - szczeknęłam, a ten nagle spoważniał. Czekaj... czy to Fire? Zeszłam z niego. Czy to mój przyjaciel z dzieciństwa? - Fire?
 - Jenna?
 - To ty! - mocno go przytuliłam.
<Fire?>

Nowa wadera - Jenna!

Glowstick by Kayxer | Imię: Jenna mam na imię.
 | Skróty: Jenn, Enna, Ann, Jann, Jea i jak tam sobie chcesz...
 | Wiek: 2 lata.
 | Stanowisko: Obrońca Alf.
 | Głos: Sia - Chandelier
 | Motto: "Nie załamuj się gdy stracisz przyjaciela. Podziękuj mu, że dzięki niemu masz ochotę na poszukanie kogoś jeszcze lepszego."
 | Charakter: Jenna... typowa Bad Girl. Uwielbia się bić, kocha widok krwi. Jest bardzo podobna do jej ulubieńca, Fire'a. Jest bardzo agresywna, choć posiada uczucia. Nie łatwo ją zranić, o nie. Ona nie przejmuje się twoim zdaniem. Ważne jest tylko jej zdanie. Bardzo polubiła Fire'a... i coś między nimi może zaiskrzy? ♥ Praktycznie cały czas przeklina i ma cięty język, co świadczy o tym, że potrafi się odgryźć. Gdy tylko ją poznasz, jest miła i przyjacielska i skoczy za przyjaciółmi w ogień. Potrzebuje tylko miłości.
 | Rodzina: Tylko przyjaciel z dzieciństwa, Fire.
 | Aparycja;  
  • Waga: 12 kg, to masywna suczka.
  • Rasa: Husky & Wilk & Owczarek Niemiecki.
  • Wzrost: 60 cm WK? Gdzieś około.
  • Umaszczenie: Red & Yellow.
  • Wygląd: Masywne ciało, długie łapy, posiada wielką obrożę, puszysty ogon.
 | Partnerstwo: Brak.
 | Zauroczenie: Fire ♥
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Pewnego dnia, gdy bawiła się z Fire'em złapali ją myśliwi. Oczywiście uciekła jako dorosła. Tutaj spotkała znów Fire'a i w nim się zakochała ♥.
 | Kontakt: Piesel1423 | Gabi lubi | dupagabrysi@gmail.com

Nowy basior - Fire!

| Imię: Fire. (ang. ogień)
| Skróty: Nope.
| Wiek: 2 lata - młody.
| Stanowisko: Zabójca, odziedziczył to po siostrze. *śmiech*
| Głos: Fetty Wapp - Trap Queen
| Motto: Nie jestem ideałem, nie próbuje nim być. Ale nikt nie będzie mówił mi, jak i gdzie mam iść.
| Charakter: Można by powiedzieć, że Fire charakter odziedziczył po siostrze - Kibie. Tak jak ona, basior ma niewyparzony pysk, jest agresywny i przeklina. Ale... dla takiej jednej, może warto się zmienić?
| Rodzina:
Siostra - jedyna, na tym jakże wielkim świecie. - Kiba.
| Aparycja:

  • Waga: 15 kg.
  • Rasa: Owczarek niemiecki z wilkiem.
  • Wzrost: 75 cm WK.
  • Umaszczenie: Brązowe, choć niektórzy myślą, że rude.
  • Wygląd: Długie i mocne łapy, puszysty ogon, uwodzicielskie spojrzenie. *śmiech*

| Partnerstwo: Brak.
| Zauroczenie: Jest taka jedna...
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Praktycznie, taka sama jak u Kiby, nie ma co opowiadać.
| Kontakt: Mastifek|gusia_s29@wp.pl

Od Ariany C.D. Labo

Po pół godziny - godzinie wyszłam z jaskini.
- I możesz zostać? - Zapytał basior
- Jasne. tylko Kavaj prosił żebyś mi pokazał moją jaskinie i okolicę. - Powiedziałam do psa
- Dobra to choć. - Basior lekko się uśmiechnął i poszliśmy

<Labo?>

Od Kiji C.D. Labo

 - Może poznamy to razem? - zaśmiałam się. Wilk był bardzo miły. Polubiłam go. Może zostaniemy przyjaciółmi?
 - No jasne! - również się zaśmiał. Pacnęłam go w nos i zaczęłam uciekać. Spojrzałam na niego. - Może... zostaniemy przyjaciółmi? - lekko zarumieniłam się.
<Labo?>

Od Labo C.D. Kiji

- Jasne. - powiedziałem.
Udaliśmy się nad lawendowe pole.
- Ale tu pięknie. - uśmiechnęła się wadera.
- Szczerze mówiąc, znam tylko to miejsce... no i może jelenią górę. - zaśmiałem się.
- Ja też, nie znam za dużo. - stwierdziła.
- No to chodźmy zwiedzać dalej! - zawołałem.

<Kija?>

Od Labo C.D. Ariany

- Jasne, chodź. - uśmiechnąłem się do wadery.
- Okej. - powiedziała.
Ruszyliśmy w stronę Kavaj'a.
- Witam. - ukłoniłem się nisko.
- Cześć Labo. - zaśmiał się basior.
- To jest Ariana... więc ja was zostawiam. - uśmiechnąłem się i wyszedłem z jaskini. Postanowiłem czekać na waderę.

<Ariana?>

Od Kiji C.D. Labo

 Wito mówi mi co mam pisać ;)
 - Mam na imię Kija. A ty? - odpowiedziałam na pytanie basiora.
 - Jestem Labo. Masz piękne imię, Kijo. - uśmiechnął się.
 - Dzięki, ty też masz... ładne. - lekki rumieniec wkradł się na moją twarz. Był przystojny. - Może się przejdziemy?
<Labo?>

Od Ariany C.D. Labo

- Jestem Ariana możesz mi mówić Ari lub Ana. Jak wolisz. - Uśmiechnęłam się do psa (Basiora czy jak tam, nie wiem jak napisać ale trudno) Wydawał się na miłego
- Jesteś tu nowa? - Zapytał z wielkim naciskiem na nowa
- Tak, właśnie chciałam poszukać przywódcy. - Spojrzałam prosto w oczy psa. - Możesz mnie zaprowadzić? - Zapytałam nie pewnym głosem

<Labo?>

Nowa wadera - Rosalie!

| Imię: Rosalie
| Skróty: Różyczka, Róża
| Wiek: 2 lata
| Stanowisko: Medyczka
| Głos: Natalia Nykiel - Bądź Duży
| Motto: --
| Charakter: Rosalie jest wielką marzycielką i romantyczką. Jest miła, wesoła, zawsze pomaga innym, opiekuńcza i troskliwa. Nigdy nikogo nie atakuje bez powodu. Pewnie teraz każdy myśli że Rosalie to bardzo spokojna wadera... czasami. Ma bardzo zmienny charakter. Raz spokojna niczym anioł, a za chwilę szalona i rozbrykana.
| Rodzina: --
| Aparycja; 

  • Waga: 26 kg
  • Rasa: Wilk
  • Wzrost: ok. 70 cm
  • Umaszczenie: Rosalie ma białą sierść, ale gdy się przyrzysz, zauważysz, że tak naprawdę jest ona lekko różowa.

| Partnerstwo: Brak
| Zauroczenie: Brak
| Potomstwo: Brak
| Historia: Rosalie trafiła do watahy niedawno. Jej rodzice ją porzucili. Błąkała się samotnie po lesie. Nagle zaatakował ją czarny wilk. Walczył z nią, a potem pozostawił ranną na pastwę losu. Znalazł ją jeden z wilków. Była bardzo pogryziona, ale opatrzył jej rany i zaprowadził do stada.
| Kontakt: Kama3007 (howrse)

Od Labo

Leżałem w swojej jaskini i rozmyślałem nad sensem własnego życia... właściwie, to co by tu porobić? Nudziłem się i to bardzo, a tak naprawdę, to nie miałem co robić. Dobra, idę się przejść.

Wyszedłem z jaskini, rozciągając przy tym swe jakże choć nie tak stare, kończyny... nagle jakaś suka na mnie wpadła.
- Wybacz... to moja wina. - westchnęła.
- Nic się nie stało. - zaśmiałem się. - Jestem Labo, a ty?

<Jakaś suka?>

Nowa wadera - Ariana!

| Imię: Ariana (Woli samo Ariana a nie Ariana Grande)
| Skróty: Ari lub Ana
| Wiek: 1,9 lat
| Stanowisko: Tropicielka.
| Głos: Ariana Grande - Focus on Me
| Motto: Miej się zawsze na baczności.
| Charakter: Ariana jest waderą która lubi śpiewać ma anielski głos, ale zarówno zna też sztuki walki. Ari jest miła, przyjacielska, lubi zdrowo się odżywiać, lubi w lato poleżeć na hamaku. Lubi też przyrodę. Pragnie nie długo założyć rodzinę.
| Rodzina: 
- Matka - Joan
- Ojciec - Edward
- Brat - Frank
| Aparycja:

  • Waga: 8 kg, mało?
  • Rasa: Mieszaniec, Ariana nie jest pewna swojego pochodzenia.  
  • Wzrost: 55 cm 
  • Umaszczenie: Pudrowy róż z ciemniejszymi łatkami  
  • Wygląd:  Piękny ogon i włosy  

| Partnerstwo: Brak
| Zauroczenie: Labo ♥
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Chciała się wyróżnić od rodziny więc poszła w świat i tyle.
| Kontakt: Tak, tak Psiaczek. A któż by inny? xD

Od Kiby C.D Kavaj'a

- Kiba? - zapytał basior, podchodząc do mnie.
Już wiedziałam, czego szuka... pewnie zauważył moją ranę na brzuchu. Zasłoniłam ją łapą.
- Kiba... - warknął. - Co on ci zrobił?
Zaczęłam uciekać... zachowałam się jak tchórz, a nie zabójca. Jak zwykle, udałam się w góry ryzyka. Polubiłam tamto miejsce, nie wiem dlaczego...

<Kavaj?>

Od Kavaj'a - C.D. Kiby

 Usłyszałem cichy szloch. Spojrzałem na waderę. To ona.
 - Mów co się stało, albo wyciągnę to z Ciebie siłą. - odparłem, po czym mocno ją przytuliłem.
 - Wilk... - odparła. Tak, Kiba miała kiedyś iść na spotkanie z wilkiem... czekaj, czekaj... zabije gnoja! Wyskoczyłem z jaskini i biegłem jak najszybciej mogłem. Zauważyłem wilka szwędającego się po naszych terenach. On nie należy do żadnej watahy. Niespodziewanie rzuciłem się na niego i wgryzłem mu się w kark.
 - Jak śmiałeś zbliżyć się do mojej partnerki! - mocno walnąłem go pazurami. Wilk był widocznie zdezorientowany. Puściłem go, a następnie skoczyłem na niego całym ciałem. Słychać było trzaskające kości. Wilk ledwo co oddychał. Zostawiłem go. Spojrzałem w tył. Kiba...
<Kiba?>

Od Maffashion - C.D. Savey

 - Nie musisz mi się kłaniać. Jestem zwykłym wilkiem. - uśmiechnąłem się, po czym spojrzałem w lewo. - Może przejdziemy się wzdłuż i wszerz? - byłem pod wrażeniem piękności wadery, aczkolwiek... na co liczysz Maff? Wadera pokiwała niepewnie głową, a ja ruszyłem lekko rozkładając skrzydła. - Leciałaś kiedyś?
<Savey? :3>

Od Kiby C.D Kavaj'a

- Nirvana... ładne imię. - westchnęłam. Tak właśnie chciałam nazwać swoją córkę.
- Mam też pomysł, że trzecią suczkę możemy nazwać Dosia. - uśmiechnął się.
- Jasne. - odwzajemniłam gest.

***
Obudziłam się, a obok mnie leżał Kavaj. Lekko wysunęłam się z jego objęcia, po czym wyszłam z jaskini. Dzisiaj miałam specjalne zlecenie... Sacramentente niestety nie wie, że jestem w ciąży i poprosiła mnie abym w górach ryzyka spotkała się z jakimś wilkiem. Nie mogłam odmówić. Nie mogłam odmówić Alfie... udałam się w umówione miejsce.

***
- Och witam... nie wiedziałem, że mam się spotkać z tak przepiękną suką. - zaśmiał się wilk.
W odpowiedzi wyszczerzyłam kły.
- Będziemy się nawzajem zabijać? Myślałem, że się dogadamy. - uśmiechnął się szyderczo.
- Jak niby mamy się dogadać? - warknęłam.
- Nie wiem... mogłabyś coś zaproponować. - basior okrążył mnie.
Wiedziałam, co ma na myśli... powiem szczerze, że trochę się bałam. Po krótkim namyśle, skoczyłam na niego.
- Już się bawimy? - wilk wepchnął swój język w mój pysk.
Nie wiedziałam co powiedzieć... jego uścisk był tak mocny, że nie mogłam się wyrwać. W końcu drapnęłam go w nos, a ten zawył, przy okazji drapiąc mnie w brzuch. Teraz to ja, zawyłam z bólu. Boże... co ja zrobiłam? Co jeśli przez to poronię? Jak najszybciej mogłam, uciekłam z gór ryzyka.

***
Weszłam do jaskini. Kavaj jeszcze spał, lecz powoli się przebudzał. Położyłam się obok niego, zasłaniając łapą moją ranę.
- Dzień dobry księżniczko. - uśmiechnął się.
- Cześć. - westchnęłam.
- Coś się stało? - zapytał, przytulając mnie.
- Nie. - warknęłam.
- Kiba, co jest? Przecież widzę. - stwierdził stanowczo.
- Nic nie jest. - znów warknęłam, przewracając się na drugi bok.
Czułam do siebie obrzydzenie... kiedy ten wilk, zaczął mnie całować przy okazji mnie dotykał... lubiłam, kiedy dotykał mnie Kavaj... ale nie ten szczyl!
To było straszne... nie wybaczę sobie tego, że się nie obroniłam. Zaczęłam cicho skomleć, po czym z mojego futra zaczęły skapywać łzy.

<Kavaj?>

Od Savey Cd Maffashion

Gdy usłyszałam trzepot skrzydeł, spojrzałam w kierunku potencjalnego niebezpieczeństwa. Po chwili okazało się, że to basior. Nie mogłam go rozpoznać bo stał idealnie pod słońce.
- Witaj piękna Savey - usłyszałam.
- Witaj...
Po chwili słońce zniknęło za chmurami a ja ujrzałam pyszczek basiora. Był to samiec alfa. Ugięłam delikatnie przednią łapę i ukłoniłam się samcowi. Tak juz miałam w zwyczaju, by okazywać szacunek. Czekałam w bezruchu do czasu gdy się nie odezwał wtedy delikatnie podniosłam łepek.
< Maff? >

Od Maffashion (do Savey)

 Leżałem lekko w jaskini. Obmywałem skrzydła. Gdy skończyłem, wyszedłem z jaskini, rozejrzałem się. Nikogo nie było, więc rozłożyłem skrzydła i poleciałem. Szukałem tej nowej... Savey. Chciałem z nią porozmawiać i tak dalej. Gdy zauważyłem białą suczkę, delikatnie podleciałem do niej. Złożyłem skrzydła.
 - Witaj, piękna Savey. - uśmiech nie schodził mi z pyska.
<Savey?>

Basior Alfa 2 - Maffashion!

Simargl by Riixon| Imię: Maffashion. Jak na basiora dumne, prawda?
 | Skróty: Maff, Shion, Shioff, Noima.
 | Wiek: 2 lata, młody.
 | Stanowisko: Basior Alfa 2.
 | Głos: Olly Murs - Kiss Me
 | Motto: "Ale póki serce bije w piersi, nie jest się do końca przegranym. "
 | Charakter: Maffashion to odważny, miły i odważny wilk. Nie lubi być... wywyższany dzięki randze, ponieważ to dostał tylko dlatego, że Kavaj się zlitował nad dawnym przyjacielem. Zakochany w Savey. Czasem dzięki swym skrzydłom umie latać, aczkolwiek nie używa tego przy innych wilkach. Według niego ma piękny głos, którego nie zamierza marnować.
 | Rodzina: Nope.
 | Aparycja;  
  • Waga: 12 kg.
  • Rasa: Wilk.
  • Wzrost: 75 cm WK.
  • Umaszczenie: Wilczaste.
  • Wygląd: Długie, zwinne łapy, mocny łeb, puszysty ogon, wyprostowana sylwetka, piękne białe skrzydła.
 | Partnerstwo: Savey ♥
 | Zauroczenie: Savey ♥
 | Potomstwo: Brak.
 | Historia: Widzisz... narodził się jako szczenię Alf Watahy Dzikiej Duszy. Wyrzucili go, jednak on powrócił i został tu. Później pomógł PoDC w wojnie, i tak tutaj został jako Basior Alfa dzięki Kavaj'owi.
 | Kontakt: Piesel1423 | Gabi lubi | dupagabrysi@gmail.com

Nowa wadera - Savey!

| Imię: Savey 
| Skróty: Sav, Nightmare, Avey ( wy sami wiecie jak najlepiej do niej mówić )
| Wiek: 3 lata. 
| Stanowisko: Dowódca Wojowników, Obrońców i Strażników.
| Motto: „Pamiętaj kim jest prawdziwy wróg”.
| Charakter: Mimo że jest ona wilkiem należy do grupy miłych i pomocnych. Stara się poświęcać czas innym ale zbytnio się nie narzuca. Po prostu tego nie lubi. Z początku jest bardzo skryta i tajemnicza ale z czasem okazuje się że umie się dobrze bawić. Taka zabawa może się równie szybko skończyć. Ma też wady, gdy ktoś ją zdenerwuje jest bardzo podła i niebezpieczna wtedy lepiej na nią uważać. Niektórzy myślą, że czasami lepiej z nią nie gadać ale zawsze chętnie z tobą porozmawia i podpowie co zrobić w trudnej sytuacji. Gorzej jest gdy ją obrazisz wtedy potrafi komuś po prostu przywalić albo odejść niewzruszona, niestety zależy to od jej humoru. Ciężko jest jej komuś zaufać, ufa tylko tym kogo darzy miłością bądź przyjaźnią. Poza tym jest ona bardzo inteligentna, zawsze znajduje wyjście z niekorzystnej sytuacji.
| Rodzina:
Matka – Ejme.
Ojciec – Phill.
Brat – Ares.
Brat – Mealand.
Brat – Ahton.
| Aparycja; 
• Waga: ok. 25/30 kg.
• Rasa: Pełnokrwisty wilk.
• Wzrost: ok. 75 cm.
• Umaszczenie: Dominującym kolorem sierści Savey jest biały ale można u niej dostrzec parę czarnych jak i również żółtych plam.
• Wygląd: Avey jest bardzo szczupła i wysoka jak na wilczycę. Posiada ona długi ogon który bardzo często używa do obrony i blokowania przeciwników. Mimo wszystko używa również łap, które są silnie umięśnione. Dzięki swojej posturze jest ona wytrzymać biegi na bardzo długie dystanse, szybko się przy tym nie męcząc. Jest również posiadaczką dużych uszu i paru piór na głowię.
| Partnerstwo: Maffashion ♥
| Zauroczenie: Maffashion ♥
| Potomstwo: -.
| Historia: Od samego początku miała pod górkę. W młodości należała do watahy zabójców i wojowników zajmując tam wysokie stanowisko. Niestety z czasem wygnano ją pod pretekstem zdrady ale stała się po prostu za dużym zagrożeniem dla wilków. Musiała radzić sobie sama ale lepiej nie wiedzieć co robiła w czasie samotności. Niestety te wspomnienia nawiedzają ją jeszcze każdej nocy. Błąkała się po świecie walcząc o życie nie tylko z wilkami ale również z ludźmi i dzikimi stworzeniami. Nie tylko złe rzeczy czyniła ta wadera podczas samotnej podróży. Pomagała watahom podczas wojen stając po stronie dobra i lojalności. Aż w końcu znalazła tą jedyną watahę w której może ją zaakceptują. Wie przecież że jest wspaniałym wojownikiem a nie bezdusznym zabójcą. Stara się ukrywać swoją przeszłość i po prostu o niej nie wspominać. 
| Kontakt: Kita59 (howrse), savekrrk@gmail.com, 53985440 (GG)

Luna odchodzi!

Luna odchodzi zostawiając swego partnera, Roko... Jeśli będziesz chciała kiedyś wrócić, śmiało!
Powód: Brak czasu.

500 postów!!!

 Czekajcie...
Niedowierzam!!!! 500 postów!!! WOW! Jestem z was tak dumna, nie wyobrażacie sobie ♥ Dziękuje wam! Bez was ta sfora by nie istniała!!!
Alfa Sacramentente

400 postów!

 Niezmiernie się cieszę z 400 postów!
Nie pamiętam kto napisał, chyba Michael, ale nie jestem pewna... więc dziękuje wam ♥
Alfa Sacramentente

Od Kavaj'a - C.D. Kiby

 Zarumieniłem się lekko. Hehe, no tak. Polizałem ją mocno.
 - Nie teraz, jesteś w ciąży. Muszę się tobą zaopiekować. - musnąłem lekko jej wargi. Kiba ułożyła się w posłaniu, a ja dałem jej pyszniutkiego jelenia. - Jak je nazwiesz? Ja nazwę swoją... Hope! A ty?
<Kibo? :3>

wtorek, 19 stycznia 2016

Khalia zachodzi w ciążę!

  • Z kim: Alone.
  • Ilość: 4 szczenięta.
  • Data: 19 stycznia 2016 roku.
  • Data narodzin: 26 stycznia 2016 roku.

Kiba zachodzi w ciążę!


  • Z kim: Kavaj.
  • Ilość: 3 szczenięta {2 żywe + 1 martwe}.
  • Data: 19 stycznia 2016 roku.
  • Data narodzin: 26 stycznia 2016 roku

Nowy basior - Labo!

| Imię: Labo.
| Skróty: Nie ma.
| Wiek: 3,5 roku.
| Stanowisko: Tropiciel.
| Głos: Enej - Kamień z napisem LOVE
| Motto: Co cię nie zabije, to cię wzmocni!
| Charakter: Labo jest... bardzo szalonym psem. Ma dystans do życia, co idzie z tym, że nie wszystko bierze na poważnie. Czasem, można powiedzieć, że jest on po prostu... głupi, tak, głupi. Nie lubi o sobie opowiadać, więc to tyle.
| Rodzina:
Matka - Ira.
Ojciec - West.
Siostra - Della.
| Aparycja:

  • Waga: 28 kg.
  • Rasa: Mieszaniec, Labo nie jest dokładnie pewny swojego pochodzenia.
  • Wzrost: 60 cm WK.
  • Umaszczenie: Kremowo - brązowe.
  • Wygląd: Smukłe łapy, długi ogon, brązowy nos.

| Partnerstwo: Może kiedyś...
| Zauroczenie: Nie..
| Potomstwo: Brak.
| Historia: Niedługo napiszę.
| Kontakt: Mrs. Darkness

Od Khalii Cd Alone

- No będzie jeden - powiedziałam.
- Jeden ? Jak jeden ?
Popatrzyłam na niego i zaśmiałam się głośno.
- Czwórka !
- Na prawdę ?
- Tak !
Piesek podbiegł i przytulił mnie. Zachowywał się jak wariat ale za to go właśnie kochałam, za to, że jest takim kochanym wariatem.
- To co teraz pilnowanie dwadzieścia cztery godziny na dobę ?- zaśmiałam się.
< Al ? ♥>

Od Kiby C.D Kavaj'a

- Myślałam, że nie będziesz się cieszył... - stwierdziłam.
- Ja? Kocham cię przecież! - zaśmiał się.
- I pamiętaj też, że zawsze jestem do twoich usług. - uśmiechnęłam się, dając basiorowi do zrozumienia, że bardzo podobało mi się to, co robiliśmy wczoraj wieczorem.

<Kavaj?>

Od Alone'a - C.D. Khalii

 - Na prawdę? - szczeknąłem i zacząłem ganiać za swoim ogonem. Khalia zaśmiała się, a ja mocno ją przytuliłem. - Czas wracać do domu. - odparłem, po czym ruszyłem z Khalią do domu. - Ile tych szczeniaków będzie? - spytałem.
<Khal? ♥♥>

Od Khalii Cd Alone

Siedziałam u lekarki a ona po chwili podeszła do mnie uśmiechnięta.
- No to brawo kochani udało się wam !
- Na prawdę ?
- No przecież ja nie żartuję !
- Dziękuję ci ! - powiedziałam i przytuliłam suczkę.
Wyszłam do Alone'a udając obojętną.
- I jak?...
Uśmiechnęłam się i przytuliłam go bardzo mocno.
- Udało się ! - powiedziałam i polizałam go w ucho.
 AL ? ♥♥